piątek, 31 sierpnia 2012

Panny mądre i głupie


Dziś przypowieść o pannach mądrych i głupich. Wolę te stare określenia niż współczesne: roztropne i nierozsądne. Jezus w swoich przypowieściach zawsze przywołuje sceny czy obrazy z życia codziennego, znanego Jego słuchaczom, i tylko w niektórych momentach wprowadza swoje modyfikacje, myślę że dobrze przez słuchaczy rozszyfrowywane. Moim zadaniem jest pomóc w tym odczytaniu współcześnie tej przypowieści. Pannami jesteśmy my wszyscy, weselem jest nasze spotkanie, nasze zaślubiny z Jezusem. O co chodzi w jeszcze w tej przypowieści. Opisuje ona zwyczajne wesele w wiosce palestyńskiej. Odbywało się to w ten sposób, że dwie rodziny, Oblubieńca i Oblubienicy spotykały się aby uzgodnić wszystko co miało dotyczyć przyszłości tego małżeństwa. Im ważniejsze były to rodziny tym dłużej takie pertraktacje trwały. Głupota panien, które nie nabrały dosyć oliwy polegała na tym, że nie uważały tego wesela za dostatecznie ważnego, nie przewidziały, że pertraktacje się przedłużą, i nie nabrały dostatecznej ilości oliwy. Czym dla nas jest ta oliwa. W Starym Przymierzu namaszczano kapłanów, królów. Namaszczonym miał być Mesjasz. To imię właśnie to oznacza. Mesjasz miał być namaszczony przez Boga Duchem Świętym. Oliwa jest więc znakiem Ducha Świętego. Jesteśmy podczas przyjmowania sakramentów namaszczani poświęconym olejem, tak przy chrzcie jak i przy bierzmowaniu. Także w sakramencie święceń następuje namaszczenie. Ale i w innych sakramentach przychodzi do nas Duch Święty, także w Sakramencie pojednania, także w Eucharystii, także w małżeństwie.
Jak rozpoznać, czy otrzymaliśmy Ducha Świętego, bo przecież wielu wspomniane sakramenty przyjęło, czy wszyscy mają Ducha. Może się zdarzyć jak tym głupim pannom, że zlekceważymy sobie ważność tych zaślubin i nie zaczerpniemy dosyć oliwy. Skąd to wiemy. Duch Święty przynosi ze sobą owoce i dary. Dlatego można to zweryfikować. Jeśli w twoim życiu widać owoce Ducha, to znaczy, że nie zmarnowałeś otrzymanej łaski, nabrałeś oliwy. A jeśli nie? No cóż, ten brak można nadrobić, trzeba się o oliwę postarać. Głupie panny prosiły te mądrzejsze aby im swojej oliwy użyczyły i spotkały się z odmową. Zawsze było mi żal tych głupich i myślałem co to za mądrość, to czysty egoizm, nieużyte były te mądre panny. I pewnie na weselu pożyczano sobie oliwy gdy komuś zabrakło. W przypowieści mądre mówią głupim co mają zrobić. Idźcie do sprzedających i kupcie. Gdzie można „kupić” tej oliwy Ducha Świętego? Oczywiście w Kościele. To Kościół z ustanowienia Jezusa Oblubieńca jest szafarzem sakramentów, poprzez które jest nam posyłany Duch Święty. Więc jeśli nie ma w tobie postawy nawrócenia, nie widać w Tobie owoców niłości, wiary, łagodności i tp., to powinno cię to wezwać do przemiany życia, bo może się zdarzyć, że się spóźnisz, że nie zdążysz nabrać oliwy na czas i zastaniesz drzwi zamknięte. Tak nawiasem mówiąc, te zamknięte drzwi to kolejna zmiana dokonana przez Jezusa. Normalnie na weselu drzwi do Sali weselnej nie zamykano, cała wioska była zaproszona. Ale tu jest trochę inaczej. Jest czas nawracania się, ale jest to czas ograniczony i jeśli przyjdzie Twoja pora by stanąć przed drzwiami Królestwa, powinieneś mięć w dłoniach palącą się lampę, a ona wymaga oliwy. A więc nawróć się. Nawróć się dziś, nawróć się teraz. Nie odkładaj. Pamiętaj wszystkie panny posnęły, i te mądre i te głupie. To każdemu może się przytrafić. Ale jeśli na czas nabierzesz odpowiedni zapas oliwy, to w odpowiednim momencie Twoja lampa zapłonie odpowiednim blaskiem. Oby tak właśnie się stało.

czwartek, 30 sierpnia 2012

Czuwajcie

Dziś Ewangelia o zachowaniu czujności. Bo rzeczywiście grozi nam, że możemy zostać okradzeni. Przeciwnik nasz krąży jak lew, patrząc kogo by pożreć. Przeżywamy latem wiele pięknych doświadczeń. Oazy, rekolekcje, pielgrzymki jeśli tylko wymienić te przeżycia duchowe. A przecież i zetknięcie się z naturą, z innym niż codziennym krajobrazem, też bardzo nas ubogaca. Wszystko to kieruje naszą myśl ku Stwórcy tego piękna. To cenne doświadczenia,. Ale nie można na nich poprzestać. Trzeba być czujnym, w ciągłej gotowości na przyjście Jezusa, który chce być z każdym z nas na co dzień, aby gdy przyjdzie pora zabierać się z tego świata, zabrać nas do swojego Królestwa, do swojej Chwały. Nie wystarczy raz na całe życie uwierzyć Bogu. Dzisiejszy psalm wzywa nas aby błogosławić Pana w każdym czasie. A Bóg, który jest wierny, powoła nas do wspólnoty ze swoim Synem.


Trzeba nam czujności aby rozpoznać Jezusa. Najlepiej przy łamaniu chleba, jak ci uczniowie idący do Emaus z obrazu Tintoretta.

środa, 29 sierpnia 2012

Jan Chrzciciel dziś!

Dziś krótko. Wspominamy męczeństwo Jana Chrzciciela! Słowa Ewangelii przedstawia nam dwie postaci. Króla Heroda i Proroka, jego więźnia. Herod mimo, że jest władcą, jest zastraszony i manipulowany. Jest tylko marionetką w rękach swego otoczenia. To bardzo częste i w dzisiejszych czasach w kręgach ludzi władzy. Wspinają się na szczyty, ale potem trudno jest się tam utrzymać. Natomiast Jan Chrzciciel jest do końca wolny. Nawet w obliczu śmierci, odważnie daje świadectwo prawdzie. Bóg dla Heroda jest już tylko abstrakcją, gdy dla Jana jest oparciem i siłą; ucieczką i wybawieniem. W paradoksalny sposób oddając życie za Prawdę, oddaje je za Jezusa, który JEST PRAWDĄ! Jakoś przypomina to św. Maksymiliana Marię wspominanego przed dwoma tygodniami. W obliczy upodlenia, wybierając śmierć, okazał się właśnie w pełni wolny. Jak Jan.
Przytaczam mój stary wiersz na ten temat
Jan Chrzciciel dziś!
Nie wolno ci mieć twego brata żony;
Tak Herodowi Chrzciciel prorokował.
Skończyło się to dla niego marnie;
Jan bowiem z Herodiadą mocno zadarł.

Król Herod ucztą czcił swe urodziny,
Pijany winem, rządzą, do Salome;
„Dam wszystko, czego zechcesz”, obiecuje;
„Mego królestwa weź nawet połowę”.

Dziewczyna szybko zaraz matkę pyta,
mściwa królowa w lot okazję chwyta:
„Głowę Chrzciciela niech ci dadzą w darze”!
Rozkaz pada! Kat ścina! Głowa spada!

Cóż dziś powiedzieć mojej córce mogę;
Chrzcicielowego, czy starczy mi kurażu?
„Nie wolno Ci mieć twojej siostry męża!
Odpuścić musisz sobie go, kochana”.

„Dziś czasy się zmieniły, tatku drogi.
Któż patrzy jeszcze dziś na więzy stuły?
Teraz się w życiu liczy pieniądz, sukces;
Poza tym, my naprawdę się kochamy”.

Córeczko moja ukochana, chciałbym
Ci nieba wprost przychylić, acz prawdy Bożej
Nie jestem zdolny zmienić. Mogę za to
Dać moje słowo. Jest Zmartwychwstanie!

Chrystus na Krzyżu oddał życie za nas,
by nam najgorsze wybaczyć przewiny!
Potem swą mocą zmartwychpowstał z grobu,
byśmy w wolności życiem się cieszyli.
Warszawa, 29 sierpnia 2006


poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Biada wam faryzeuszom!!!

Św. Monika
wdowa, patronka matek

Św. Monika, urodzona w Tagaście, w Północnej Afryce, około roku 330, poślubiła poganina o gwałtownym charakterze, którego u schyłku jego życia pozyskała dla wiary chrześcijańskiej swoją łagodnością i cierpliwością. Odtąd główną jej troską stało się nawrócenie syna Augustyna, który uległ wpływom heretyków i prowadził grzeszne życie. Swoimi łzami i modlitwami wyprosiła nawrócenie syna, który z czasem został biskupem i jednym z wielkich doktorów Kościoła. Św. Monika dożyła jego chrztu i wkrótce potem umarła w Ostii w 387 roku. Jest wzorem żony i matki chrześcijańskiej, która troszczy się również o dobro duchowe rodziny.
A oto co syn pisał o matce:
Z księgi Wyznań św. Augustyna, biskupa (księga 9, 10-11)
Gdy zbliżał się dzień, w którym miała odejść z tego świata, dzień, który Ty znałeś, my zaś nie znaliśmy, zdarzyło się - jak sądzę - dzięki niezbadanym Twym wyrokom, że znajdowaliśmy się razem, wsparci o okno wychodzące na ogród domu, w którym
zamieszkaliśmy. Było to blisko Ostii, gdzie z dala od zgiełku, po trudach długiej drogi, nabieraliśmy sił do podróży morskiej. Rozmawialiśmy ze sobą z ogromną serdecznością i "zapominając o tym, co przeszłe, i kierując się ku przyszłości", zastanawialiśmy się w świetle Prawdy, którą Ty jesteś, na czym polega życie świętych, to życie, którego "oko nie widziało ani ucho nie słyszało, ani w serce człowieka nie wstąpiło". Chłonęliśmy sercem niebiańskie strumienie wypływające z Twojego źródła, ze źródła życia, które jest w Tobie.
Mówiłem o tych sprawach, chociaż nie w ten sposób i nie tymi dokładnie słowami, ale, o Panie, Ty wiesz, że w owym dniu, gdy tak rozmawialiśmy, a w miarę wypowiadanych słów świat wraz ze wszystkimi przyjemnościami tracił dla nas znaczenie, powiedziała: "Mój synu, co do mnie, to żadna rzecz nie cieszy mnie na tym świecie. Co tu jeszcze czynię i po co jestem, nie wiem. Niczego już nie spodziewam się na tym świecie. To jedno zatrzymywało mnie dotąd, że chciałam, zanim umrę, widzieć cię chrześcijaninem katolikiem. Bóg szczodrzej mnie obdarował, bo zobaczyłam, że wzgardziwszy powabami świata, stałeś się Jego sługą. Na cóż więc jestem jeszcze tutaj?"
Nie przypominam sobie dokładnie, co jej odpowiedziałem. Tymczasem po pięciu dniach, albo może trochę więcej, leżała w gorączce. Kiedy chorowała, zdarzyło się któregoś dnia, że straciła przytomność i nie rozpoznawała obecnych. Przybiegliśmy, ale szybko odzyskała świadomość, popatrzyła na stojącego obok brata i mnie i powiedziała do nas, jakby zapytując: "Gdzie byłam?"
Potem spoglądając na nas zasmuconych, powiedziała: "Tutaj pochowacie swoją matkę". W milczeniu powstrzymywałem łzy. Mój brat powiedział parę słów wyrażając pragnienie, aby nie umarła na obczyźnie, ale wśród swoich. Usłyszawszy to, zaniepokoiła się, i karcąc wzrokiem za takie myśli powiedziała patrząc na mnie: "Posłuchaj, co mówi". A potem do nas obydwóch: "Ciało złóżcie gdziekolwiek; z tym się nie kłopoczcie; o jedno tylko proszę, abyście wszędzie, gdzie będziecie, pamiętali o mnie przy ołtarzu Pańskim". Wymówiwszy z trudem te słowa, zamilkła. Choroba zaś postępowała wzmagając cierpienia.

Liturgia Słowa
PIERWSZE CZYTANIE 2 Tes 1,1-5.11b-12
Dziękczynienie za wytrwanie Tesaloniczan w wierze
Paweł, Sylwan i Tymoteusz do Kościoła Tesaloniczan w Bogu Ojcu naszym i Panu Jezusie Chrystusie. Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i Pana Jezusa Chrystusa.
Bracia, zawsze winniśmy za was Bogu dziękować, co jest rzeczą słuszną, bo wiara wasza bardzo wzrasta, a miłość wzajemna u każdego z was obfituje, i to tak, że my sami w Kościołach Bożych chlubimy się wami z powodu waszej cierpliwości i wiary we wszystkich waszych prześladowaniach i uciskach, które znosicie. Są one zapowiedzią sprawiedliwości sądu Boga, celem jego jest uznanie was za godnych królestwa Bożego, za które też cierpicie. Oby Bóg nasz uczynił was godnymi swego wezwania, oby z pomocą udoskonalił w was wszelkie pragnienie dobra oraz czyn płynący z wiary. Aby w was zostało uwielbione imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, a wy w Nim, za łaską Boga naszego i Pana Jezusa Chrystusa.


PSALM RESPONSORYJNY Ps 96,1-2.3.4-5
Refren: Pośród narodów głoście chwałę Pana.
Śpiewajcie Panu pieśń nową,
śpiewaj Panu, ziemio cała.
Śpiewajcie Panu, sławcie Jego imię,
każdego dnia głoście Jego zbawienie.

Refren: Pośród narodów głoście chwałę Pana.
Głoście Jego chwałę
wśród wszystkich narodów,
rozgłaszajcie cuda
pośród wszystkich ludów.

Refren: Pośród narodów głoście chwałę Pana.
Wielki jest Pan, godzien wszelkiej chwały,
budzi trwogę najwyższą, większą niż inni bogowie.
Bo wszyscy bogowie pogan są tylko ułudą,
Pan zaś stworzył niebiosa.

Refren: Pośród narodów głoście chwałę Pana.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ
Alleluja, alleluja, alleluja
Moje owce słuchają mojego głosu.
Ja znam je, a one idą za Mną.

Alleluja, alleluja, alleluja

EWANGELIA Mt 23,1.13-22
Zaślepienie faryzeuszów
Jezus przemówił do tłumów i do swoich uczniów tymi słowami:
„Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę. A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami. Biada wam, przewodnicy ślepi, którzy mówicie: «Kto by przysiągł na przybytek, to nic nie znaczy; lecz kto by przysiągł na złoto przybytku, ten jest związany przysięgą». Głupi i ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, złoto czy przybytek, który uświęca złoto? Dalej: «Kto by przysiągł na ołtarz, to nic nie znaczy; lecz kto by przysiągł na ofiarę, która jest na nim, ten jest związany przysięgą». Ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, ofiara czy ołtarz, który uświęca ofiarę? Kto więc przysięga na ołtarz, przysięga na niego i na wszystko, co na nim leży. A
kto przysięga na przybytek, przysięga na niego i na Tego, który w nim mieszka. A kto przysięga na niebo, przysięga na tron Boży i na Tego, który na nim zasiada”.

Żyjemy w czasach, kiedy otaczająca nas rzeczywistość skłania do pesymizmu, narzekań i rezygnacji. Dotyczy to tak spraw natury publicznej w skali kraju czy kontynentu i świata jak również spraw codziennego życia, w rodzinie, w sąsiedztwie, w pracy. Mówimy, że wiatr zawsze sypie nam piaskiem w oczy, a tramwaj zawsze ucieka nam z przystanku. Historia św. Moniki przekonuje nas, że można żyć inaczej. Dzięki swej wierze, cierpliwości i nieustępliwej modlitwie, wyjednała u Boga nawrócenie męża poganina, a następnie swego syna Augustyna, który z grzesznika i heretyka stał się wielkim świętym i Ojcem Kościoła. Trzeba nam naśladować postawę św. Moniki aby nie popaść w faryzeizm o którym mowa w dzisiejszej Ewangelii. A takie niebezpieczeństwo formalizmu, sądzenia innych grozi nam niewątpliwie. A wtedy biada nam.

niedziela, 26 sierpnia 2012

Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie mój Syn.

Dwudziesta pierwsza Niedziela zwykła.
Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej – Uroczystość.

PIERWSZE CZYTANIE (Prz 8,22-35)
Maryja stolicą mądrości
Pan mnie stworzył, swe arcydzieło, przed swymi czynami, od dawna, od wieków jestem stworzona, od początku, nim ziemia powstała. Jestem zrodzona, gdy jeszcze bezmiar wód nie istniał ani źródła, co wody tryskają, i zanim góry stanęły. Poczęta jestem przed pagórkami, nim ziemię i pola uczynił, początek pyłu na ziemi. Gdy niebo umacniał, z Nim byłam, gdy kreślił sklepienie nad bezmiarem wód, gdy w górze utwierdzał obłoki, gdy źródła wielkiej otchłani umacniał, gdy morzu stawiał granice, by wody z brzegów nie wyszły, gdy kreślił fundamenty pod ziemię. Ja byłam przy Nim mistrzynią, rozkoszą Jego dzień po dniu, cały czas igrając przed Nim, igrając na okręgu ziemi, znajdując radość przy synach ludzkich. Więc teraz, synowie, słuchajcie mnie, szczęśliwi, co dróg moich strzegą. Przyjmijcie naukę i stańcie się mądrzy, pouczeń moich nie odrzucajcie. Błogosławiony ten, kto mnie słucha, kto co dzień u drzwi moich czeka, by czuwać u progu mej bramy, bo kto mnie znajdzie, ten znajdzie życie i uzyska łaskę u Pana.

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 48,2-3.9-11.13-15)
Refren: Tyś wielką chlubą naszego narodu.
Wielki jest Pan i godzien wielkiej chwały *
w mieście naszego Boga.
Święta Jego góra, wspaniałe wzniesienie, *
radością jest całej ziemi.

Refren: Tyś wielką chlubą naszego narodu.
Cośmy słyszeli, to zobaczyliśmy *
w mieście Pana Zastępów,
w mieście naszego Boga; *
Bóg je umacnia na wieki.

Refren: Tyś wielką chlubą naszego narodu.
Rozważamy, Boże, Twoją łaskawość *
we wnętrzu Twojej świątyni.
Jak imię Twe, Boże, tak i chwała Twoja +
sięga po krańce ziemi. *
Prawica Twoja pełna jest sprawiedliwości.

Refren: Tyś wielką chlubą naszego narodu.
Obejdźcie dokoła Syjon, *
policzcie jego wieże.
By powiedzieć przyszłym pokoleniom, *
że Bóg jest naszym Bogiem na wieki.

Refren: Tyś wielką chlubą naszego narodu.

DRUGIE CZYTANIE (Ga 4,4-7)
Bóg zesłał swojego Syna zrodzonego z niewiasty
Bracia: Gdy nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg swojego Syna, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: „Abba, Ojcze”. A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Łk 1,28)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą,
błogosławionaś Ty między niewiastami.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (J 2,1-11)
Wesele w Kanie Galilejskiej
W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: „Nie mają już wina”. Jezus Jej odpowiedział: „Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Jeszcze nie nadeszła godzina moja”. Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: „Napełnijcie stągwie wodą”. I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: „Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu”. Ci zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem, i nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli, przywołał pana młodego i powiedział do niego: „Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory”.
Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.


W kolekcie dzisiejszej Uroczystości modlimy się następującymi słowami: „abyśmy na ziemi z zapałem walczyli w obronie wiary, a w niebie wysławiali Twoje (Boga) zwycięstwo. Trzeba sobie postawić pytanie, jak należy w dzisiejszych czasach walczyć w obronie wiary i to jeszcze w sposób abyśmy w niebie mogli wyznać, że to Bóg zwyciężył. Pytanie to jest w dzisiejszych czasach bardzo aktualne, Dziś gdy wiara, Bóg, Kościół, chrześcijanie są ze wszystkich stron atakowani, wyśmiewani, dezawuowani, wręcz prześladowani. Doświadczamy tego także w naszym kraju. Maryja Częstochowska pomaga nam znaleźć drogę, wskazując na swego Syna Jezusa, mówiąc w dzisiejszej Ewangelii: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. My mamy zawsze ochotę walczyć czysto po ludzku, może jak mówi poeta: „gwałt niech się gwałtem odciska”, dalecy jesteśmy od propozycji Jezusa, by nastawiać drugi policzek. Walcząc jednak tylko po ludzku, ryzykujemy, że będziemy okazywać innym swoją wyższość, która odpycha od wiary. Tylko wpatrując się w Jezusa, słuchając Jego Słowa, ucząc się działania Jego metodami, możemy skutecznie dojść do zwycięstwa wiary, najpierw w sobie, a potem w innych.
W dzisiejszych czytaniach można dostrzec pewien paradoks. Z jednej strony Maryja mówi: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”, co było zawsze, także i teraz, losem niewolników i służących. A równocześnie św. Paweł w liście do Galatów zapewnia nas: „nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem”. Jest to możliwe, ponieważ służba Boża nie zniewala, ale pozwala na życie w wolności dziecka Bożego. Najlepiej można to zaobserwować na przykładzie Maryi. W ostatnią środę przeżywaliśmy wspomnienie NMP Królowej, kiedy czytana była Ewangelia o Zwiastowaniu. Maryja mówi: „ Oto ja służebnica pańska, niech mi się stanie według twego słowa!” Dobrowolnie wybrała pełną zależność od woli Bożej, a to w żaden sposób nie odebrało Jej pełnej wolności. Ciekawe, że nas paraliżuje strach, że jeżeli poddamy się woli Bożej, to Bóg zarząda od nas niewiadomo czego, coś ważnego stracimy w naszym życiu, nie zrealizujemy się w pełni jako ludzie. Bardzo to przypomina sytuację niewiasty pod drzewem w raju, gdy posłuchała diabelskiej katechezy, będziecie jak Bóg, znali dobro i zło”, sami chcemy decydować co jest dla nas dobre.
Tymczasem Maryja paradoksalnie cały czas pozostaje wolną. Tamta deklaracja nie odebrała Jej wolności. Była wolna w Kanie Galilejskiej, gdy wydawała dyspozycję sługom, mimo że Jezus pozornie Jej odmówił. Była wolna idąc za głosem matczynego serca na Kalwarię, pod Krzyż. Dzisiaj wyniesiona do chwały nieba pokazuje nam wszystkim, że właśnie służąc Bogu – królujemy.
O Jasnej Górze mówimy, że to szczególne miejsce, gdzie zawsze czuliśmy się wolni. Tam u stóp Jasnogórskiej Pani, odnajdowaliśmy swoją tożsamość. Dziś w Jej święto prośmy o to, by zrozumieć, że nie w realizowaniu swoich pomysłów, swojej woli, ale w posłuszeństwie Bogu i czynieniu dobra umacnia się ludzka wolność. A wtedy i w obecnych czasach Jezus przemieni wodę naszego smutku w radość wina płynącą z Jego Zmartwychwstania.

sobota, 25 sierpnia 2012

Kto się wywyższa, będzie poniżony

PIERWSZE CZYTANIE (Ez 43,1-7a)
Chwała Boża wraca do świątyni
Anioł poprowadził mię ku bramie, która skierowana jest na wschód. I oto chwała Boga Izraela przyszła od wschodu, a głos Jego był jak szum wielu wód, a ziemia jaśniała od Jego chwały. Było to widzenie równe temu, które oglądałem wtedy, gdy przyszedł, by zniszczyć miasto, widzenie równe temu, które oglądałem nad rzeką Kebar. I upadłem na twarz. A chwała Pana weszła do świątyni przez bramę, która skierowana była ku wschodowi. Wtedy uniósł mię duch i zaniósł mię do wewnętrznego dziedzińca. A oto świątynia pełna była chwały Pana. I usłyszałem, jak ktoś mówił do mnie od strony świątyni, podczas gdy ów mąż stał jeszcze przy mnie. Rzekł do mnie: „Synu człowieczy, to jest miejsce tronu mojego, miejsce podstawy dla mych stóp, gdzie chcę na wieki mieszkać pośród Izraelitów”.
PSALM RESPONSORYJNY (Ps 85,9ab-10.11-12.13-14)


Refren: Na ziemi naszej Bóg zamieszka w chwale.
Będę słuchał tego, co mówi Pan Bóg: *
oto ogłasza pokój ludowi i świętym swoim.
Zaprawdę bliskie jest Jego zbawienie+
dla tych, którzy się Jego boją *
i chwała zamieszka w naszej ziemi.

Refren: Na ziemi naszej Bóg zamieszka w chwale.
Łaska i wierność spotykają się ze sobą, *
ucałują się sprawiedliwość i pokój.
Wierność z ziemi wyrośnie, *
a sprawiedliwość spojrzy z nieba.
Refren: Na ziemi naszej Bóg zamieszka w chwale.
Pan sam obdarzy szczęściem, *
a nasza ziemia wyda swój owoc.
Przed Nim będzie kroczyć sprawiedliwość, *
a śladami Jego kroków zbawienie.

Refren: Na ziemi naszej Bóg zamieszka w chwale.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Mt 13,9a)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Jeden jest ojciec wasz w niebie
i jeden jest wasz Nauczyciel, Chrystus.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (Mt 23,1-12)
Kto się wywyższa, będzie poniżony
Jezus przemówił do tłumów i do swoich uczniów tymi słowami: „Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą. Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. Lubią zaszczytne miejsce na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynku i żeby ludzie nazywali ich Rabbi. Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus. Największy z was niech będzie waszym sługą.
Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony”.


W dniu dzisiejszym nie odprawiałem Eucharystii z dnia, czytania daję dla porządku, by po prostu ich komuś nie brakowało. Dziś pełniłem inną posługę. Pobłogosławiłem trzy pary zawierające w naszym kościele sakramentalne małżeństwo. Wybaczcie więc.
A ilustracja? To reprodukcja obrazu Tintoretto, „Jezus przed Piłatem”. Właśnie w ten sposób Jezus pokazał każdemu z nas w jaki sposób mamy się uniżać. Tak i tylko tak!!!

Piątek. 24.08.2012-Święto św. Bartłomieja Apostoła

Wczoraj w piątek, zabałaganiłem i nie zamieściłem czytań, ani komentarza. A myślę,że warto nawet z opóźnieniem.
Święto św. Bartłomieja Apostoła.

PIERWSZE CZYTANIE (Ap 21,9b-14)
Kościół zbudowany na fundamencie Apostołów
Anioł tak się do mnie odezwał: „Chodź, ukażę ci Oblubienicę, Małżonkę Baranka”.
I uniósł mnie w zachwyceniu na górę wielką i wyniosłą, i ukazał mi Miasto Święte, Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, mające chwałę Boga. Źródło jego światła podobne do kamienia drogocennego, jakby do jaspisu o przejrzystości kryształu. Miało ono mur wielki a wysoki, miało dwanaście bram, a na bramach dwunastu aniołów i wypisane imiona, które są imionami dwunastu pokoleń synów Izraela. Od wschodu trzy bramy i od północy trzy bramy, i od południa trzy bramy, i od zachodu trzy bramy.
A mur Miasta ma dwanaście warstw fundamentu, a na nich dwanaście imion dwunastu apostołów Baranka.


PSALM RESPONSORYJNY (Ps 145,10-11.12-13ab.17-18)
Refren: Niech wierni Twoi sławią Twe królestwo.
Niech Cię wielbią, Panie, wszystkie Twoje dzieła *
i niech Cię błogosławią Twoi święci.
Niech mówią o chwale Twojego królestwa *
i niech głoszą Twoją potęgę
.
Refren: Niech wierni Twoi sławią Twe królestwo.
Aby synom ludzkim oznajmić Twoją potęgę *
i wspaniałość chwały Twojego królestwa.
Królestwo Twoje królestwem wszystkich wieków, *
przez wszystkie pokolenia Twoje panowanie.

Refren: Niech wierni Twoi sławią Twe królestwo.
Pan jest sprawiedliwy na wszystkich swych drogach *
i łaskawy we wszystkich swoich dziełach.
Pan jest blisko wszystkich, którzy Go wzywają, *
wszystkich wzywających Go szczerze.

Refren: Niech wierni Twoi sławią Twe królestwo.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (J 1,49b)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Nauczycielu, Ty jesteś Synem Bożym,
Ty jesteś Królem Izraela.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (J 1,45-51)
Prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu
Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: „Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy, Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu”. Rzekł do niego Natanael: „Czyż może być co dobrego z Nazaretu?” Odpowiedział mu Filip: „Chodź i zobacz”. Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: „Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu”. Powiedział do Niego Natanael: „Skąd mnie znasz?” Odrzekł mu Jezus: „Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym”. Odpowiedział Mu Natanael: „Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem Izraela!” Odparł mu Jezus: „Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: «Widziałem cię pod drzewem figowym»? Zobaczysz jeszcze więcej niż to”.
Potem powiedział do niego: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego”.


Myślę, że Apostoł Jan był zauroczony wizją nowej Jerozolimy, do tego stopnia, że wręcz nie potrafił dokładnie oddać Jej piękna. Opis jest bowiem w sumie oszczędny. Sami patrząc na to jakim się przed nami objawia Kościół, czyli właśnie Nowa Jerozolima, nie widzimy Jego piękna. Łatwiej jest nam dostrzec różne rysy i plamy. Brud i plamy zawsze są bardziej widoczne, a przecież Kościół jest piękny, pięknem Baranka, który świeci jak lampa. A wszystko na fundamencie Apostołów. Dlaczego właśnie w ten sposób Jezus zaplanował swój kościół. Może dlatego aby właśnie Boże piękno bardziej uwydatnić.
Jednym z dwunastu, był dzisiejszy bohater dnia Natanael, przez Ewangelistów synoptycznych nazywany Bartłomiejem. Pochodził z Kany Galilejskiej, zapyziałej dziury wcale nie lepszej od Nazaretu. A jednak, gdy przyjaciel Filip, informuje go „Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy, Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu”, wyłazi z Natanaela, jakby poczucie wyższości. „Czyż może być co dobrego z Nazaretu?” Ale w końcu pozwala się do Jezusa doprowadzić. Często sami jesteśmy w podobnej sytuacji. Ktoś zaczyna nam mówić o swoim nawróceniu, o odkryciu w swoim życiu Jezusa, o spotkaniu z Nim. Jakże często, odpowiadamy niedowierzaniem, nie chcąc uznać czyjegoś świadectwa. Dobrze jeśli wtedy usłyszymy, choć i zobacz. Bo rzeczywiście aby doświadczyć spotkania z Jezusem, trzeba nam pozwolić na spotkanie z Nim. Jezus spotykając Natanaela, jakby go chwali: „Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu”, Jezus nas zna, wie o nas wszystko i potrafi docenić nawet mały nasz krok w Jego kierunku. Natanael pyta skąd mnie znasz? I w tym miejscu pada trochę tajemnicza odpowiedź, „Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym”. Trudno powiedzieć o czym mówi Jezus. Ale w tym momencie dla nas ważne są dwie sprawy. Jezus zna nas, wie o nas wszystko, dotyka swoją łaską nim jeszcze ktoś nam o Nim coś powie. A po drugie, cóż, drzewo o którym mówi Jezus, drzewo figowe, może mieć konotacje z drzewem w raju, pod którym niewiasta posłuchała diabła i weszła w sytuację grzechu. Być może, Jan jest tu nad wyraz dyskretny, Jezus w delikatny sposób nawiązuje do jakiejś trudnej, może grzesznej sytuacji Natanaela. Nie można tago ani potwierdzić ani wykluczyć, ale Jan jest autorem, który wszystko co zapisuje w swojej Ewangelii, zawsze robi w konkretnym celu. W każdym razie dwa zdania Jezusa: Oto prawdziwy Izraelita …, oraz widziałem cię …, powodują, że Natanael rozpoznaje w tym Rabbim, Mesjasza, Syna Bożego, obiecanego Króla Izraela. Pytanie do nas, czy my w podobny sposób potrafimy dostrzec przychodzącego do nas Jezusa, przychodzącego w drugim człowieku.

czwartek, 23 sierpnia 2012

WSPÓLNE PRZESŁANIE DO NARODÓW POLSKI I ROSJI

Ponieważ to przesłanie budzi wśród wszystkich wiele emocji, zamieszczam jego tekst w pełnej formie. Uważam, że jest to na dzisiejsze czasy dobry krok w dobrym kierunku. Oczywiście rozumiem emocje jakie budzi. Rachunek krzywd jest po prostu duży, ale nikt nikomu nie każe o tym zapominać. Chodzi przede wszystkim o odpowiedź na pytanie, czy jesteśmy jeszcze uczniami Jezusa Chrystusa, czy może już nie? Nie odnoszę się do odczytanych komentarzy do tego wydarzenia i tego dokumentu, choć powiem, że mi nieco wstyd za tych wszystkich, którzy poza rynsztokowym bluzgiem nie umieją nic z siebie wyksztusić. Przypomina to nagonkę gomułkowskiego aparatu propagandowego, po Liście biskupów polskich do biskupów niemieckich z 1065r. A przecież dziś po blisko 50 laty, widać, że przyniósł wiele dobrego. Mam wiele zaufania do Bożej Opatrzności, że skoro swoją łaską doprowadziła do sformułowania tego tekstu, to możemy oczekiwać wielu pięknych wydarzeń w przyszłości.

WSPÓLNE PRZESŁANIE DO NARODÓW POLSKI I ROSJI

Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski Arcybiskupa Józefa Michalika, Metropolity Przemyskiego

i

Zwierzchnika Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchy Moskiewskiego i Całej Rusi Cyryla

"W Chrystusie Bóg jednał ze sobą świat,nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo jednania" (2 Kor 5,19)

W poczuciu odpowiedzialności za teraźniejszość i przyszłość naszych Kościołów i narodów oraz kierując się pasterską troską, w imieniu Kościoła Katolickiego w Polsce i Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, zwracamy się ze słowem pojednania do wiernych naszych Kościołów, do naszych narodów i do wszystkich ludzi dobrej woli. Wyznając prawdę, że "Jezus Chrystus jest naszym pokojem i pojednaniem" (por. Ef 2,14; Rz 5,11), i mając świadomość powołania powierzonego nam w duchu Chrystusowej Ewangelii, pragniemy wnieść swój wkład w dzieło zbliżenia naszych Kościołów i pojednania naszych narodów.

1. Dialog i pojednanie

Nasze bratnie narody łączy nie tylko wielowiekowe sąsiedztwo, ale także bogate chrześcijańskie dziedzictwo Wschodu i Zachodu. Świadomi tej długiej wspólnoty dziejów i tradycji wyrastającej z Ewangelii Chrystusa, która wywarła decydujący wpływ na tożsamość, duchowe oblicze i kulturę naszych narodów, a także całej Europy, wkraczamy na drogę szczerego dialogu w nadziei, że przyczyni się on do uleczenia ran przeszłości, pozwoli przezwyciężyć wzajemne uprzedzenia i nieporozumienia oraz umocni nas w dążeniu do pojednania.

Grzech, który jest głównym źródłem wszelkich podziałów, ludzka ułomność, indywidualny i zbiorowy egoizm, a także naciski polityczne, doprowadzały do wzajemnej obcości, jawnej wrogości, a nawet do walki między naszymi narodami. W następstwie podobnych okoliczności doszło wcześniej do rozpadu pierwotnej jedności chrześcijańskiej. Podziały i rozłam, sprzeczne z wolą Chrystusa, stały się wielkim zgorszeniem, dlatego też podejmujemy nowe wysiłki, które mają zbliżyć nasze Kościoły i narody oraz uczynić nas bardziej wiarygodnymi świadkami Ewangelii wobec współczesnego świata.

Po II wojnie światowej i bolesnych doświadczeniach ateizmu, który narzucono naszym narodom, wchodzimy dzisiaj na drogę duchowej i materialnej odnowy. Jeśli ma być ona trwała musi przede wszystkim dokonać się odnowa człowieka, a przez człowieka odnowa relacji między Kościołami i narodami.

Drogą ku takiej odnowie jest braterski dialog. Ma on dopomóc w lepszym poznaniu się, odbudowaniu wzajemnego zaufania i w taki sposób doprowadzić do pojednania. Pojednanie zaś zakłada również gotowość do przebaczenia doznanych krzywd i niesprawiedliwości. Zobowiązuje nas do tego modlitwa: "Ojcze nasz (...) odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom".

Apelujemy do naszych wiernych, aby prosili o wybaczenie krzywd, niesprawiedliwości i wszelkiego zła wyrządzonego sobie nawzajem. Jesteśmy przekonani, że jest to pierwszy i najważniejszy krok do odbudowania wzajemnego zaufania, bez którego nie ma trwałej ludzkiej wspólnoty ani pełnego pojednania.

Przebaczenie nie oznacza oczywiście zapomnienia. Pamięć stanowi bowiem istotną część naszej tożsamości. Jesteśmy ją także winni ofiarom przeszłości, które zostały zamęczone i oddały swoje życie za wierność Bogu i ziemskiej ojczyźnie. Przebaczyć oznacza jednak wyrzec się zemsty i nienawiści, uczestniczyć w budowaniu zgody i braterstwa pomiędzy ludźmi, naszymi narodami i krajami, co stanowi podstawę pokojowej przyszłości.

2. Przeszłość w perspektywie przyszłości

Tragiczne doświadczenia XX wieku dotknęły w większym lub mniejszym stopniu wszystkie kraje i narody Europy. Zostały nimi boleśnie doświadczone nasze kraje, narody i Kościoły. Naród polski i rosyjski łączy doświadczenie II wojny światowej i okres represji wywołanych przez reżimy totalitarne. Reżimy te, kierując się ideologią ateistyczną, walczyły z wszelkimi formami religijności i prowadziły szczególnie okrutną wojnę z chrześcijaństwem i naszymi Kościołami. Ofiarę poniosły miliony niewinnych ludzi, o czym przypominają niezliczone miejsca kaźni i mogiły znajdujące się na polskiej i rosyjskiej ziemi.

Wydarzenia naszej wspólnej, często trudnej i tragicznej historii, rodzą niekiedy wzajemne pretensje i oskarżenia, które nie pozwalają zagoić się dawnym ranom.

Obiektywne poznanie faktów oraz ukazanie rozmiarów tragedii i dramatów przeszłości staje się dzisiaj pilną sprawą historyków i specjalistów. Z uznaniem przyjmujemy działania kompetentnych komisji i zespołów w naszych krajach. Wyrażamy przekonanie, że ich wysiłki pozwolą poznać niezakłamaną prawdę historyczną, dopomogą w wyjaśnieniu wątpliwości i przyczynią się do przezwyciężenia negatywnych stereotypów. Wyrażamy przekonanie, że trwałe pojednanie jako fundament pokojowej przyszłości, może się dokonać jedynie w oparciu o pełną prawdę o naszej wspólnej przeszłości.

Apelujemy do wszystkich, którzy pragną dobra, trwałego pokoju oraz szczęśliwej przyszłości: do polityków, działaczy społecznych, ludzi nauki, kultury i sztuki, wierzących i niewierzących, do przedstawicieli Kościołów – stale podejmujcie wysiłki na rzecz rozwijania dialogu, wspierajcie to, co umożliwia odbudowanie wzajemnego zaufania i zbliża ludzi do siebie oraz pozwala budować wolną od przemocy i wojen pokojową przyszłość naszych krajów i narodów.

3. Wspólnie wobec nowych wyzwań

W wyniku politycznych i społecznych przemian, pod koniec XX wieku nasze Kościoły uzyskały możliwość pełnienia swojej misji ewangelizacyjnej, a zatem także kształtowania naszych społeczeństw w oparciu o tradycyjne wartości chrześcijańskie. Chrześcijaństwo wniosło w minionych dziejach ogromny wkład w formowanie duchowego oblicza i kultury naszych narodów. Dążymy także dziś, w dobie indyferentyzmu religijnego oraz postępującej sekularyzacji, do podjęcia wszelkich starań, aby życie społeczne i kultura naszych narodów nie zostały pozbawione podstawowych wartości moralnych, bez których nie ma trwałej pokojowej przyszłości.

Pierwszym i najważniejszym zadaniem Kościoła po wszystkie czasy pozostaje nadal głoszenie Ewangelii Chrystusa. Wszyscy chrześcijanie, nie tylko duchowni, ale i wierni świeccy są powołani, by głosić Ewangelię Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa oraz nieść Dobrą Nowinę słowem i świadectwem własnego życia, zarówno w wymiarze prywatnym, rodzinnym, jak i społecznym.

Uznajemy autonomię władzy świeckiej i kościelnej, lecz opowiadamy się także za współpracą w dziedzinie troski o rodzinę, wychowania, ładu społecznego i innych kwestii ważnych dla dobra społeczeństwa. Chcemy umacniać tolerancję, a przede wszystkim bronić fundamentalnych swobód na czele z wolnością religijną oraz bronić prawa do obecności religii w życiu publicznym.

Dzisiaj nasze narody stanęły wobec nowych wyzwań. Pod pretekstem zachowania zasady świeckości lub obrony wolności kwestionuje się podstawowe zasady moralne oparte na Dekalogu. Promuje się aborcję, eutanazję, związki osób jednej płci, które usiłuje się przedstawić jako jedną z form małżeństwa, propaguje się konsumpcjonistyczny styl życia, odrzuca się tradycyjne wartości i usuwa z przestrzeni publicznej symbole religijne.

Nierzadko spotykamy się też z przejawami wrogości wobec Chrystusa, Jego Ewangelii i Krzyża, a także z próbami wykluczenia Kościoła z życia publicznego. Fałszywie rozumiana świeckość przybiera formę fundamentalizmu i w rzeczywistości jest jedną z odmian ateizmu.

Wzywamy wszystkich do poszanowania niezbywalnej godności każdego człowieka stworzonego na "obraz i podobieństwo Boga" (Rdz 1,27). W imię przyszłości naszych narodów opowiadamy się za poszanowaniem i obroną życia każdej istoty ludzkiej od poczęcia do naturalnej śmierci. Uważamy, że ciężkim grzechem przeciw życiu i hańbą współczesnej cywilizacji jest nie tylko terroryzm i konflikty zbrojne, ale także aborcja i eutanazja.

Trwałą podstawę każdego społeczeństwa stanowi rodzina jako stały związek mężczyzny i kobiety. Jako instytucja ustanowiona przez Boga (por. Rdz 1,28; 2,23- 24), rodzina wymaga szacunku i obrony. Jest ona bowiem kolebką życia, zdrowym środowiskiem wychowawczym, gwarantem społecznej stabilności i znakiem nadziei dla społeczeństwa. To właśnie w rodzinie dojrzewa człowiek odpowiedzialny za siebie, za innych oraz za społeczeństwo, w którym żyje.

Ze szczerą troską, nadzieją i miłością patrzymy na młodzież, którą pragniemy uchronić przed demoralizacją oraz wychowywać w duchu Ewangelii. Chcemy uczyć młodych miłości do Boga, człowieka i ziemskiej ojczyzny oraz kształtować w nich ducha chrześcijańskiej kultury, której owocem będzie szacunek, tolerancja i sprawiedliwość.

Jesteśmy przekonani, że Zmartwychwstały Chrystus jest nadzieją nie tylko dla naszych Kościołów i narodów, ale także dla Europy i całego świata. Niech On sprawi swoją łaską, aby każdy Polak w każdym Rosjaninie i każdy Rosjanin w każdym Polaku widział przyjaciela i brata.

Zarówno Polacy, jak i Rosjanie żywią głęboką cześć do Najświętszej Maryi Panny. Ufając wstawiennictwu Matki Bożej, polecamy Jej opiece wielkie dzieło pojednania i zbliżenia naszych Kościołów i narodów. Przywołując słowa Pawła Apostoła: "Sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy" (Kol 3,15), błogosławimy wszystkim w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.

+ Józef Arcybiskup Michalik

Metropolita Przemyski

+ Cyryl

Patriarcha Moskiewski i całej Rusi

Warszawa, 17. 08. 2012
mp / Warszawa

Naprawdę nie patrzmy na to wydarzenie jak na koniec świata i Sąd Ostateczny. Ten ostatni niech nam raczej przypomni dzieło Rafaela z Sekstyny!

Zmarnowane Zaproszenie?

Dziś wspominamy w Kościele św. Różę z Limy. Jest to tzw. wspomnienie dowolne. Możemy czytać więc Liturgię Słowa z dnia. Jest to piękne Słowo, dlatego umieszczam tu oba czytania oraz psalm.


PIERWSZE CZYTANIE
Dam wam serce nowe i nowego ducha
Ez 36,23-28
To mówi Pan:
„Chcę uświęcić wielkie imię moje, które zbezczeszczone jest pośród ludów, zbezczeszczone przez was pośród nich, i poznają ludy, że Ja jestem Panem, gdy okażę się Świętym względem was przed ich oczami. Zabiorę was spośród ludów, zbiorę was ze wszystkich krajów i przyprowadzę was z powrotem do waszego kraju, pokropię was czystą wodą, abyście się stali czyśi, i oczyszczę was od wszelkiej zmazy i od wszystkich waszych bożków. I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała. Ducha mojego chcę tchnąć w was i sprawić, byście żyli według mych nakazów i przestrzegali przykazań, i według nich postępowali. Wtedy będziecie mieszkać w kraju, który dałem waszym przodkom, i będziecie moim ludem, a Ja będę waszym Bogiem”.

PSALM RESPONSORYJNY
Ps 51,12-13.14-15.18-19
Refren: Gdy was pokropię, staniecie się czyści.
Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste
i odnów we mnie moc ducha.
Nie odrzucaj mnie od swego oblicza
i nie odbieraj mi świętego ducha swego.

Refren: Gdy was pokropię, staniecie się czyści.
Przywróć mi radość z Twojego zbawienia
i wzmocnij mnie duchem ofiarnym.
Będę nieprawych nauczał dróg Twoich
i wrócą do Ciebie grzesznicy

Refren: Gdy was pokropię, staniecie się czyści.
Ofiarą bowiem Ty się nie radujesz
i całopalenia, choćbym dał, nie przyjmiesz.
Boże, moją ofiarą jest duch skruszony,
pokornym i skruszonym sercem Ty, Boże, nie gardzisz.

Refren: Gdy was pokropię, staniecie się czyści.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ
Ps 95,8ab
Alleluja, alleluja, alleluja
Nie zatwardzajcie dzisiaj serc waszych,
lecz słuchajcie głosu Pańskiego.
Alleluja, alleluja, alleluja

EWANGELIA
Przypowieść o zaproszonych na ucztę
Mt 22,1-14
„Jezus w przypowieściach mówił do arcykapłanów i starszych ludu:
« Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi. Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść. Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: «Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę: woły i tuczne zwierzęta pobite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę». Lecz oni zlekceważyli to i poszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa, a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy ich, pozabijali. Na to król uniósł się gniewem. Posłał swe wojska i kazał wytracić owych zabójców, a miasto ich spalić.
Wtedy rzekł swoim sługom: «Uczta wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni. Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie». Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych. I sala zapełniła się biesiadnikami.
Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka nie ubranego w strój weselny. Rzekł do niego: «Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego?» Lecz on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: «Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz w ciemności. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów».
Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych”.


Na początek znaleziony w internecie komentarz p. Aleksandry Kozak, niech mi tę śmiałość wybaczy, może wieczorem, jak już sam powiem swoją homilię, coś tu jeszcze dopiszę:

"Bóg przez proroka Ezechiela daje ludziom obietnicę swojego błogosławieństwa. Izraelici czując się pewnie z powodu Bożego wybraństwa, dość szybko zapominają o obietnicach i odchodzą od Niego. Bóg wybacza, gdy naród staje w prawdzie o sobie i przyznaje się do winy. Dziś wobec mnie czyni to samo. Zna bowiem moją słabość i wie, że niełatwo mi pokonywać pokusy. Jeśli wybiorę życie z Nim, wtedy mnie wesprze także w unikaniu zła. Prorok Ezechiel pokazuje również tęsknotę Boga za człowiekiem i to, jak bardzo Mu zależy, by każdy z nas miał udział w Jego Królestwie.
Izraelici, których symbolizują wymawiający się z uczty zaproszeni goście, nie będą mieć udziału w Królestwie Bożym, jeśli nadal będą ślepi i zbyt pewni siebie. Lekceważąc proroctwa, nie dostrzegli bowiem, że stali się świadkami tego, co zapowiadały. Jezus oznajmia im, że mogą nie wejść na ucztę Królestwa Bożego, zaś znajdą się tam inne narody, te, które wcześniej Go nie znały. Bóg zaprasza na spotkanie z Sobą wszystkich ludzi, także i mnie. Ostrzega jednak, że jeśli zlekceważę swoje powołanie do wieczności, mogę ją zaprzepaścić i nie znaleźć się na uczcie. Bóg nie pozostawia mnie samej, wspiera w tej wędrówce każdego dnia. Ode mnie zależy, czy skorzystam z Jego pomocy."

Znalazłem w internecie jeszcze jeden piękny komentarz autorstwa p. Bogumiły Lech-Pallach z Gdynii. Trudno się oprzeć aby i z niego nie skorzystać i nie przytoczyć.

„Każdego z nas i w każdym czasie Bóg zaprasza na Ucztę. Ucztę, na której pokarmem i napojem są, dające życie wieczne w królestwie Niebieskim, Ciało i Krew Jego Syna, Jezusa Chrystusa. Mało tego, Bóg osobiście, przez oczyszczenie, pokropienie czystą wodą, chce odpowiednio nas przygotować do udziału w tej Uczcie. Chce uwolnić nas od wszelkiej zmazy, od naszych bożków. Chce zabrać nam nasze przywary, skamieniałości serca i dać nowe serce i nowego ducha. Chce tchnąć w nas Swojego ducha i dać serce z ciała, a zabrać z kamienia (zob. Ez 36, 25-26). Widzimy więc, że Bóg Sam przygotowuje do Uczty, na którą zaprasza swój lud, chcąc przywrócić mu krainę wiecznej szczęśliwości, ongiś zamieszkaną przez naszych prarodziców.
Mówi do nas: “Ducha mojego chcę tchnąć w was i sprawić, byście żyli według mych nakazów i przestrzegali przykazań, i według nich postępowali. Wtedy będziecie mieszkać w kraju, który dałem waszym przodkom i będziecie moim ludem, a Ja będę waszym Bogiem” (Ez 36, 27-28). Przestrzegając Bożych przykazań, a w razie upadku oczyszczając się w sakramencie pokuty i pojednania, dajemy Bogu świadectwo, że pragniemy z Nim przebywać. Chcemy być dobrzy, godni pełnego udziału w Jego Uczcie. Nie lekceważymy Jego Słowa. Jest ono dla nas święte. Nie wymigujemy się od Jego wezwania tak, jak czynią to opisani w dzisiejszym fragmencie Ewangelii zaproszeni przez króla na ucztę (zob. Mt 22, 3-5). Możemy więc mieć pewność, iż nie dosięgnie nas gniew Boży i nie zginiemy. Nie usłyszymy od Niego: “Uczta wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni (Mt 22,8). A odpowiednio przygotowani, czyści, ubrani w szatę godową, nie usłyszymy także I tych słów: “Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego?” (Mt 22,12) I nie spotka nas to, co jego. Nie zwiążą nam rąk i nóg i nie wyrzucą nas na zewnątrz w ciemności, gdzie jest tylko płacz i zgrzytanie zębów (zob. Mt 22,13). I nie do nas powie Bóg: “wielu jest powołanych, lecz mało wybranych” (Mt 22,14). Możemy zatem ufnie, wzorem króla Dawida nie zatwardzając swych serc, zanosić gorące prośby do Boga i składać Mu obietnice:”

“Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste
i odnów w mojej piersi ducha niezwyciężonego!
Nie odrzucaj mnie od swego oblicza
i nie odbieraj mi świętego ducha swego!
Przywróć mi radość z Twojego zbawienia
i wzmocnij mnie duchem ochoczym!
Chcę nieprawych nauczyć dróg Twoich
i nawrócą się do Ciebie grzesznicy.
/.../
Ty się bowiem nie radujesz ofiarą
i nie chcesz całopaleń, choćbym je dawał.
Moją ofiarą, Boże, duch skruszony,
nie gardzisz, Boże, sercem pokornym i skruszonym”
(Ps 51, 12-15.18-19)

środa, 22 sierpnia 2012

Królowa Służebnica


Dziś w oktawie Uroczystości Wniebowzięcia NMP, wspominamy Maryję jako królową.


Łk 1,26-38
Bóg da Jezusowi tron Dawida
Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami”. Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo,
znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”. Na to Maryja rzekła do anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?” Anioł Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”.
Na to rzekła Maryja: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”. Wtedy odszedł od Niej anioł.

Ta Ewangelia o Zwiastowaniu NMP zawsze mnie porusza. Chyba już kiedyś pisałem na tych stronach o moim doświadczeniu Zwiastowania. Dziś tylko krótko. To do nas dziś przychodzi Anioł i mówi, że Bóg nas sobie upodobał. Na chrzcie świętym został nam dany udział w społeczności wiernych, udział w tym co się określa jako mistyczne Ciało Chrystusa. Być może ten Jezus nie wzrósł w nas, być może jest w nas jakby uśpiony, ale jak ziarno, które by wykiełkować potrzebuje deszczu, tak i Jezus aby w nas wzrastać potrzebuje deszczu Słowa Bożego. I to jest dla każdego z nas Dobra Nowina. Wystarczy razem z Maryją powiedzieć niech ni się stanie według tego Słowa. Jeśli uczynisz to z wiarą, z pełnym zawierzeniem Bogu, on będzie działał.
Odwagi!
Powiedz Bogu FIAT!

Ilustracje pochodzą: dwie na samej górze ściągnięte z Internetu, przedstawiają Koronację NMP na królową Świata. Ikona Zwiastowania jest autorstwa Kiko Arguelo. Na samym dole Matka Boża z Guadelupe.

wtorek, 21 sierpnia 2012

Ucho igielne

Dziś wspomniwnie św. Piusa X, papieża.



(Mt 19,23-30)
Nagroda za wyrzeczenie podjęte dla Chrystusa
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę powiadam wam: Bogaty z trudnością wejdzie do królestwa niebieskiego. Jeszcze raz wam powiadam: Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego”. Gdy uczniowie to usłyszeli, przerazili się bardzo i pytali: „Któż więc może się zbawić?” Jezus spojrzał na nich i rzekł: „U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe”. Wtedy Piotr rzekł do Niego: „Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?” Jezus zaś rzekł do nich: „Zaprawdę powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzyście poszli za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach sądząc dwanaście pokoleń Izraela. I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy.
Wielu zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi.”


Nie ma to jak robić interesy z Panem Jezusem. Wystarczy oddać Mu swoje majątki, a On stukrotnie zwraca, a jeszcze dodaje życie wieczne. Wczorajsza Ewangelia stawiała nam ten problem. Zawsze i wszystko zaczyna się od tego, w czym poszukujemy zabezpieczenia naszego życia. W sprawach ogólnie nazywanych materialnymi czy w Panu Bogu. Młody człowiek odszedł smutny, bo jak mówi Ewangelia, miał wiele posiadłości. Jezus zwracając się do uczniów, czyli właśnie do nas, mówi: „Zaprawdę powiadam wam: Bogaty z trudnością wejdzie do królestwa niebieskiego. Jeszcze raz wam powiadam: Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego”. Takie stwierdzenie przeraziło uczniów, nas też może to przerazić. Czy to oznacza, że mamy z dziećmi iść na ulice, mieszkać pod przysłowiowym mostem i utrzymywać się z żebrania? Myślę, że Jezusowi nie chodzi o to, że tylko nędzarze mają szansę na niebo. Pomocą może być to o czym w Kazaniu na Górze mówi Jezus. „Nie troszczcie się o to co będziecie jedli ani oto co będziecie pili, ani w co będziecie się odziewali. O to wszystko poganie zabiegają. Troszczcie się o Królestwo Boże i Jego sprawiedliwość, a wszystko będzie wam dodane” (Cytuję z pamięci, proszę więc o wybaczenie, jeśli nie dość dokładnie). Przecież Ojciec w niebie wie dobrze, że do życia potrzeba nam różnych rzeczy materialnych. Wszystko więc opiera się o nasze zaufanie Bożej Opatrzności. Niech nam dodaje odwagi zapewnienie Jezusa, że chociaż zbawienie siebie samych, dla ludzi jest wręcz sprawą niemożliwą, to przecież dla Boga nie ma spraw niemożliwych do zrealizowania. My mamy tylko Mu w pełni zaufać. A że czasem prowadzi to poprzez Via Crucis, cóż za Grobem zawsze jest Zmartwychwstanie. To jest Pascha Jezusa Chrystusa.



A tu "ucho igielne" w Domus Galilee

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Sprzedaj co masz


(Mt 19,16-22)
Rada ubóstwa
Pewien człowiek zbliżył się do Jezusa i zapytał: „Nauczycielu, co dobrego mam czynić, aby otrzymać życie wieczne?” Odpowiedział mu: „Dlaczego Mnie pytasz o dobro? Jeden tylko jest Dobry. A jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania”. Zapytał Go: „Które?” Jezus odpowiedział: „Oto te: nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, czcij ojca i matkę oraz miłuj swego bliźniego jak siebie samego”. Odrzekł Mu młodzieniec: „Przestrzegałem tego wszystkiego, czego mi jeszcze brakuje?” Jezus mu odpowiedział: „Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną”.
Gdy młodzieniec usłyszał te słowa, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.


Dzisiejsza Ewangelia głosi nie tylko pochwałę ubóstwa, chyba że rozumiemy przez ubóstwo bycie u Boga, czyli pełne zawierzenie Bogu. Każdy z nas jest tym młodym człowiekiem pytającym o to jak powinien postępować aby być zbawionym, aby otrzymać życie wieczne. A przynajmniej dobrze by było właśnie o to pytać Boga w naszych modlitwach. Zauważmy w jaki sposób Jezus prowadzi tą rozmowę. Na pytanie młodego człowieka odpowiada pytaniem. „Dlaczego Mnie pytasz o dobro”. I dodaje, że dobry jest Bóg, a więc jeśli pytamy Jezusa o dobro, tym samym uznajemy w Nim Boga. I dalej Jezus wskazuje na zachowywanie przykazań jako warunku zbawienia. Jakby z ulgą młody człowiek deklaruje, że wszystkie wymienione przez Jezusa przykazania zachowywał. Taka deklaracja w kontekście, że właśnie uznał przed chwilą w Jezusie Boga jest, delikatnie mówiąc, pewną bezczelnością. Całe Pismo Święte mówi nam, że wszyscy grzeszymy. Św. Jan mówi wprost, kto mówi, że nie zgrzeszył, czyni Boga kłamcą; podobnie w swoich listach wyraża się św. Paweł. W Adamie wszyscy zgrzeszyli. Ale Jezus nie stawia go pod ścianę, tylko konfrontuje z pozostałymi przykazaniami, bo zauważmy, że na początku Jezus wymienia tylko przykazania z tzw. II tablicy, te które dotyczą relacji między ludźmi, „zapominając” jakby o tych dotyczących relacji między człowiekiem a Bogiem. Ale tym razem nie wymienia ich, proponuje po prostu aby młodzieniec poprzez pewien czyn pokazał, że kocha Boga całym sercem, całą dyszą i ze wszystkich sił. (Nie rozwijam tego tematu w tym miejscu. Kiedyś, we wcześniejszych postach pisałem o pokusach Jezusa, tam ten temat rozwinąłem). Dlaczego Jezus tak właśnie czyni? Niektórzy tłumaczą to, że Jezus wyróżnia jakby dwa stopnie naszego chrześcijaństwa, dla zwykłych ludzi i dla tych, którzy chcą czegoś więcej, powiedzmy szaraczkowie i wybrani np. mnisi. Ale za czasów Jezusa nie było jeszcze zakonów, pustelników, to wszystko przyszło później. Oczywiście Jezus mówi „jeśli chcesz”, ale myślę, że mówi tak bo stwarzając nas jako ludzi, Bóg podarował nam wolność, i nic nie jest wstanie nam jej odebrać, możemy tylko z niej sami zrezygnować, aby nie swoją wolę ale Bożą pełnić
Czyn jakim młodzieniec ma udowodnić swoją wiarę w Boga, jest pełne Mu zaufanie, że jeśli z uwagi na moją miłość do Niego, oddam swoje majętności, to wszystko co mnie zniewala, co stoi między mną a Bogiem, zawiera się w tym „sprzedaj wszystko, rozdaj ubogim (Jezus zawsze utożsamia się z ubogimi), i chodź za Mną”.
W jaki sposób mamy iść za Jezusem, w jakie Jego ślady mamy wstępować? Zawsze są to ślady na Via Crucis, prowadzące na Golgotę, na Krzyż. Nie ma innej drogi, która by prowadziła do życia wiecznego.

niedziela, 19 sierpnia 2012

Zajrzyj do moich wierszy

Czy zaglądałeś na mój inny blog pt „Wiersze tęsknoty i inne”; coś tam ostatnio dodałem.

Panie dobry jak chleb cd ...

niedziela, 19 sierpnia 2012 - 20:14:40


Mówiłem homilię dziś odprawiając mszę o 16.00 po południu. Inspirację wziąłem z rozważań ks. Kołodziejskiego, którą zamieściłem poniżej, we wcześniejszym post. Z najważniejszych spraw, które rozwinąłem to nasz stosunek do karmienia się Ciałem Pańskim. Zauważyłem bowiem, że z blisko 150 osób obecnych na niedzielnej mszy do Stołu Pańskiego przystępuje mniej niż połowa, bywa, że ledwo jedna czwarta. A reszta? Możliwe, że spory procent tej „reszty” ma „obiektywne”, nie do usunięcia od ręki przeszkody w uzyskaniu rozgrzeszenia. Istnieje jednak spory procent przychodzących na mszę, którzy mogliby przystąpić do komunii a tego nie robią. Dlaczego? Niektórzy są tak wychowani, że uważają, iż do Stołu Pańskiego można przystąpić raz, najwyżej dwa razy po spowiedzi, ale nie idą do niej czasami jakoś przewrotnie uważając, że przecież oni nie grzeszą, nie mają się więc z czego spowiadać. Inni mają pogmatwaną sytuację moralną, z której mogliby wyjść, ale z jakiś względów boją się, lub nie potrafią. Możliwości jest wiele.
W mojej homilii użyłem pewnego porównaniu. Przychodzenie na Mszę Świętą i nie przyjęcie Jezusa w Komunii, można porównać do przyjęcia u kogoś bardzo ważnego. Np. prezydenta lub może Ojca Świętego. Zostaliśmy zaproszeni na uroczysty obiad, ale z jakiś powodów wychodzimy przed głównym daniem, może przed uroczystym deserem? Wymawiając się wobec Gospodarza, że jego propozycja i menu nam nie odpowiada. Tak właśnie jest, gdy nie chcemy przyjąć Jezusa w Komunii Świętej.
W jakiś sposób rezygnujemy z życia wiecznego, które jest nam obiecane. Istnieje jeden warunek. Mówi o nim Jezus w dzisiejszej Ewangelii. Kto nie spożywa mojego Ciała i nie pije krwi mojej, nie będzie miał życia wiecznego. To bardzo poważne ostrzeżenie, Nie bądźmy głupi. Trzeba się nam nawrócić. Nie odkładać tego. Trzeba to zrobić jeszcze dziś. Teraz. Zaraz.

Panie dobry jak chleb

Brak pomysłu na dzisiejszą niedzielną, homilię. Może później coś mnie natchnie. Zamieszczam więc komentarz autorstwa ks. Kołodziejskiego z portalu KATOLIK. Niech mi będzie wybaczone. A obrazek przedstawia ikonę "Ostatnia Wieczerza" autor Kiko Arguelo


(J 6,51-58)
Jezus powiedział do tłumów: Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata. Sprzeczali się więc między sobą Żydzi mówiąc: Jak On może nam dać /swoje/ ciało do spożycia? Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił – nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

Jak On może nam dać swoje ciało na pożywienie? Naprawdę można, a nawet trzeba pożywiać się Jego Ciałem, aby cieszyć się życiem jako darem, a nie dołączać do chóru narzekających osób, które mówią: nie mam chęci do życia, nic mnie nie cieszy, to życie jest takie trudne. Czy pragniesz żyć z Chrystusem i dla Chrystusa, który cię tak ukochał, że życie swoje za ciebie oddał?
Chleb zupełnie inny
Niedawno obchodziliśmy Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, Matki Bożej Zielnej, święto plonów. Jezus mówi nam o swoim ciele w kontekście chleba, tego powszedniego, który jest owocem ziemi i pracy rąk ludzkich, a zarazem mocno podkreśla, że ten chleb, który On daje jest zupełnie inny, bo "z nieba zstąpił".
Maryja jest tą urodzajną glebą, która wydała plon stokrotny. W Niej słowo stało się ciałem, możemy powiedzieć chlebem, ponieważ z wiarą przyjęła ziarno w postaci Słowa. Jesteśmy zapraszani do przyjmowania go z wiarą.
Propozycja życia wiecznego
Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Człowiek w swoją naturę ma wpisaną chęć do życia, dba o życie i zdrowie, odżywia się i leczy, aby jak najdłużej cieszyć się zdrowiem i życiem, ale wiemy, że dni nasze są policzone. Tymczasem Jezus przychodzi do człowieka z propozycją życia wiecznego, które nie ma końca i jest radością przebywania z Bogiem. Warunkiem osiągnięcia tego szczęścia jest przyjmowanie Eucharystii. Jakiż prosty i łatwy warunek do spełnienia, a jak wielka nagroda? Ileż razy człowiek podejmuje wiele wysiłku dla nagrody nieporównywalnie mniejszej.
Jezu, który jesteś z nami pod postacią Eucharystii, pragniesz nas karmić samym sobą. Ukryłeś się pod postacią chleba, ponieważ pragniesz mi powiedzieć, abym stawał się chlebem, czyli czymś powszednim, dostępnym dla każdego. Tylko Ty, Panie, taki jesteś. Każdy może przyjść do Ciebie, posilić się i odejść, nawet nie mówiąc "dziękuję".
Być dobrym jak chleb
Tyle lat posilam się Eucharystią, a ile jeszcze potrzebuję, abym był dobry jak chleb? I abym czuł ja i inni, z którymi żyję, że Jezus w postaci Chleba i Słowa jest moim najważniejszym pokarmem?
Wspominam stale pewną starszą panią z Milanówka (mojej pierwszej parafii), do której przychodziłem z Panem Jezusem w pierwsze piątki miesiąca. Nie mogła już przychodzić do kościoła, ale bardzo pragnęła przyjmować Komunię Świętą. Jezus był dla niej lekarstwem, pokarmem i przyjacielem. Kiedy była zdrowa – przez 50 lat – również nie opuściła żadnego pierwszego piątku. Trzeba było widzieć jej radosne oczy mimo podeszłego wieku i nielekkiego życia. Była osobą bardzo radosną, bo siły czerpała z "Chleba, który z nieba zstąpił".

ks. Marek Kołodziejski

sobota, 18 sierpnia 2012

Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im

Dziś sobota, Ewangelia krótka, podaję więc całość Liturgii Słowa:

PIERWSZE CZYTANIE (Ez 18,1-10.13b.30-32)
Odpowiedzialność osobista
Pan skierował do mnie te słowa: „Z jakiego powodu powtarzacie między sobą tę przypowieść o ziemi izraelskiej: «Ojcowie jedli zielone winogrona, a zęby ścierpły synom?» Na moje życie, mówi Pan Bóg. Nie będziecie więcej powtarzali tej przypowieści w Izraelu. Oto wszystkie osoby są moje: tak osoba ojca, jak osoba syna. Są moje. Umrze tylko ta osoba, która zgrzeszyła. Ktokolwiek jest sprawiedliwy i przestrzega prawa i sprawiedliwości, kto nie jada mięsa z krwią i oczu nie podnosi ku bożkom izraelskim, nie bezcześci żony bliźniego, nie zbliża się do żony w okresie jej nieczystości, nie krzywdzi nikogo, zwraca zastaw dłużnikowi, nie popełnia rozboju, łaknącemu udziela swego chleba, nagiego przyodziewa szatą, nie uprawia lichwy, nie żąda odsetek, odsuwa swą rękę od nieprawości, sprawiedliwie rozsądza między jednym człowiekiem a drugim, stosuje się do moich ustaw i zachowuje wiernie moje przykazania, postępując uczciwie - ten na pewno żyć będzie, mówi Pan Bóg. Lecz jeśliby zrodził syna gwałtownika i rozlewającego krew, winnego jednej z tych zbrodni, ten nie będzie żył. Ten na pewno umrze, a odpowiedzialność za krew jego spadnie na niego samego.
Dlatego, domu Izraela, będę was sądził, każdego według jego postępowania, mówi Pan Bóg. Nawróćcie się! Odstąpcie od wszystkich waszych grzechów, aby wam już więcej nie były sposobnością do przewiny. Odrzućcie od siebie wszystkie grzechy, któreście popełniali przeciwko Mnie, i stwórzcie sobie nowe serce i nowego ducha. Dlaczego mielibyście umrzeć, domu Izraela? Ja nie mam żadnego upodobania w śmierci, mówi Pan Bóg. Zatem nawróćcie się, a żyć będziecie”.


PSALM RESPONSORYJNY (Ps 51,12-13.14-15.18-19)
Refren: Stwórz, o mój Boże, we mnie serce czyste.
Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste *
i odnów we mnie moc ducha.
Nie odrzucaj mnie od swego oblicza *
i nie odbieraj mi świętego ducha swego.

R
Przywróć mi radość z Twojego zbawienia *
i wzmocnij mnie duchem ofiarnym.
Będę nieprawych nauczał dróg Twoich *
i wrócą do Ciebie grzesznicy.

R
Ofiarą bowiem Ty się nie radujesz *
i całopalenia, choćbym dał, nie przyjmiesz.
Boże, moją ofiarą jest duch skruszony, *
pokornym i skruszonym sercem Ty, Boże, nie gardzisz.

R

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Por. Mt 11,25)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi,
że tajemnice królestwa objawiłeś prostaczkom.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.


EWANGELIA (Mt 19,13-15)
Jezus błogosławi dzieci
Przynoszono do Jezusa dzieci, aby włożył na nie ręce i pomodlił się za nie; a uczniowie szorstko zabraniali im tego. Lecz Jezus rzekł: „Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie”. Włożył na nie ręce i poszedł stamtąd.

Mówiłem dziś w homilii, że ta sprawa z dziećmi w Ewangeliach jest bardzo istotna. Dopiero co, przed kilku dniami Jezus stawia nam warunek. „Jeśli nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego”. Dziś kolejne wezwanie, sformułowane w bardzo kategoryczny sposób. „Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie”. Mówi tak do swoich uczniów, którzy szorstko przeciwstawiali się, by dzieci „zawracały” głowę Nauczycielowi. To nasz częsty problem. W różny sposób możemy dzieci nie dopuszczać do Jezusa. Przychodzą na mszę rodzice z dziećmi a pobożne osoby uciszają dzieci, mają za złe gdy rodzice sobie z dziećmi nie w pełni radzą. Potrafimy być w takich wypadkach naprawdę szorstcy. Oczywiście można powiedzieć, że duszpasterze organizują specjalne msze skierowane do dzieci i tam powinni kierować się rodzice z dziećmi. Ale może się przytrafić, że rodzice mają tych dzieci kilkoro i zawsze któreś jest w tym trudnym do opanowania wieku, co wtedy. Ano, bywa że, rodzice prze wiele lat „skazani” są na słuchanie infantylnych kazań i sami siłą rzeczy nie dostają właściwej strawy duchowej. Ale jest jeszcze inny rodzaj niedopuszczania dzieci do Jezusa. Dzieje się tak wtedy, gdy sami rodzice są w swojej relacji z Jezusem letni, obojętni i nie prowadzą dzieci do niego. Albo przez ignorancję, albo lenistwo, czasem przez braki we własnej formacji duchowej. Dziś Jezus dość kategorycznie domaga się aby dzieci do Niego dopuścić i nie przeszkadzać im w tym zbliżeniu się do Niego. Czego na w takim razie potrzeba. Potrzeba nam żarliwej i gorliwej relacji osobistej z Jezusem. Powinien być Kimś naprawdę ważnym przede wszystkim dla nas, wtedy nie będzie trudności aby dzieci do Niego doprowadzić. Dzieci doskonale wyczuwają co tak naprawdę jest ważne dla rodziców. Zawsze wybierają to co rodzice. Czasem Jezusa a czasem „pieniądze”.
Czego nam potrzeba?
Wskazówkę może nam podsunąć psalm responsoryjny. „Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste i odnów we mnie moc ducha.” Tymi słowami modlił się król Dawid po swoim grzechu. Módlmy się i my w ten sposób.

piątek, 17 sierpnia 2012

No i jak się Wam podoba

Nowy wygląd i układ mojego bloga, trochę mnie to kosztowało zachodu, efekt nie jest do końca zadawalający. Trzeba jeszcze nad tym popracować. Ale może kiedyś.
Jest późno: 2012-08-17 23:12:46

Tak wyglądałem przed kilku laty.

A tak ostatnio, przy ołtarzu w Licheniu.


Zapraszam też na sam dół, na tzw koniec. Umiesciłem tam parę tekstów, po lewej stromie, myslę że warto do nich przynajmniej zajrzeć!

Co Bóg złączył

Dziś św. Jacka, polskiego dominikanina, mógłby być na nasze czasy patronem Nowej Ewangelizacji.
EWANGELIA
Nierozerwalność małżeństwa
Mt 19,3-12
Faryzeusze przystąpili do Jezusa, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali Mu pytanie: „Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?”
On odpowiedział: „Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: «Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem». A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela”.
Odparli Mu: „Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją?”
Odpowiedział im: „Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony; lecz od początku tak nie było. A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę, chyba w wypadku nierządu, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo”.
Rzekli Mu uczniowie: „Jeśli tak się ma sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić”.
Lecz On im odpowiedział: „Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki tak się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni.
Kto może pojąć, niech pojmuje”.


Odprawiałem dziś mszę w intencji małżeństwa obchodzącego właśnie 60 lat pożycia małżeńskiego. Do ich doświadczenia właśnie nawiązałem w homilii. Małżeństwo będące darem Boga dla ludzi jest czymś naprawdę pięknym i właśnie ludzie, którzy przeżyli w nim naprawdę wiele lat mogą to poświadczyć.
O co chodzi faryzeuszom. Ewangelista zapisał, że wystawiają Go na próbę. Chcą Jezusa przyłapać na jakimś fakcie, który będzie świadczył, że nie przestrzega Prawa Mojżeszowego - TORA. Jezus nie wchodzi w kazuistykę rabiniczną, ale odwołuje się do Tory, do początków. Cytuje fragmenty z dwu pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju. O zróżnicowaniu płci, przy ich pełnej równości, oraz do połączenia się dwojga, mężczyzny i niewiasty tak, że są jednym ciałem. tym samym ucina jakby problem. Dziś, gdy teorie genderowe są tak modne, dobrze jest sobie właśnie to przypomnieć. Faryzeusze próbują polemizować, powołując się na Mojżesza, że pozwolił napisać list rozwodowy. Jezus im odpowiadając wskazuje i nam, dlaczego dochodzi do rozwodów. Przyczyna zawsze leży w zatwardziałym sercu człowieka. Gdy serce jest twarde, skamieniałe, człowiek nie kieruje się miłością ale własnym honorem. Tym co może "spulchnić" kamienne serce człowieka, jest tylko Krzyż Jezusa Chrystusa. Nie rozwijam tego wątku, gdzieś na tych łamach kilkakrotnie pisałem o Krzyżu.
Gdy przed dwoma laty w maju otrzymałem święcenia prezbiteriatu, kończył się właśnie Rok Kapłański i z tej okazji pojechaliśmy w sześciu do Rzymu na te uroczystości. Tam pożyczywszy samochód pojechaliśmy do Casci nawiedzić grób św. Rity. Mamy w seminarium Redemptoris Mater w Warszawie specjalne nabożeństwo do tej świętej, gdyż jest jedną z patronek naszego seminarium. Wspominam o niej także dlatego, że jest patronką od spraw trudnych, wręcz w naszych oczach, beznadziejnych. Wychowana bardzo religijnie, wydana wcześnie za mąż, swoją postawą wpłynęła na męża, aby zmienił swoje obyczaje dotyczące prawa zemsty rodzinnej. Po śmierci męża i synów doprowadziła do zgody pomiędzy zwaśnionymi rodzinami i w końcu wstąpiła do klasztoru augustianek w Cascia. Wspominam o Niej, gdyż jej błogosławiony wpływ na męża i rodzinę opierał się na Jej posłuszeństwie. Najpierw rodzicom, potem mężowi. W jakiś sposób realizowała w życiu przesłanie św. Pawła, "żony bądźcie posłuszne mężom, tak jak Kościół jest poddany Chrystusowi. Jej pokora "podobała" się Bogu i zsyłał za Jej przyczyną wiele łask. Dziś kiedy tak trudno jest w małżeństwie o porozumienie, może być dobrą patronką w leczeniu tego co określamy brakiem dialogu.
Mówiłem jeszcze o wyborze stanu, ale to osobny temat, być może kiedyś coś na ten temat napiszę

czwartek, 16 sierpnia 2012

Odpuść nam nasze winy

A teraz dopiero ewangelia dzisiejsza. Czwartek XIX tygodnia.

EWANGELIA
Przypowieść o niemiłosiernym słudze
Mt 18,21-19,1
Piotr zbliżył się do Jezusa i zapytał: „Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?”
Jezus mu odrzekł: „Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.
Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał się rozliczyć ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby tak dług odzyskać. Wtedy sługa upadł przed nim i prosił go: «Panie, miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam». Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował.
Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który był mu winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: «Oddaj, coś winien!» Jego współsługa upadł przed nim i prosił go: «Miej cierpliwość nade mną, a oddam tobie». On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu.
Współsłudzy jego widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło. Wtedy pan jego wezwał go przed siebie i rzekł mu: «Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był się ulitować nad swoim współsługa, jak ja ulitowałem się nad tobą?» I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda.
Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu”.
Gdy Jezus dokończył tych mów, opuścił Galileę i przeniósł się w granice Judei za Jordan.


Cóż można powiedzieć. Na pierwszy rzut oka widać dysproporcje między zadłużeniem pierwszego i drugiego sługi. Tak wygląda różnica między tym co zawiniliśmy Bogu, a co nam zawinili ludzie. Bóg w Chrystusie, w Jego Misterium Paschalnym, darowuje nam cały nasz dług. Wszystko. Nam jednak jest niezwykle trudno darować, przebaczyć tym, którzy wobec nas zawinili, często bardzo ciężko. Jednak wina bliźniego wobec nas jest wymierna, skończona, w przeciwieństwie do naszej winy, braku naszej odpowiedzi na nieskończenie wielką Miłość Boga do każdego z nas. Pytanie Piotra jest jak najbardziej zasadne. Pyta, czy mam przebaczać aż siedem razy? Liczba siedem w Izraelu oznaczała zawsze pełnię. Jezusowi jakby to nie wystarczało. Mówi przebaczaj siedemdziesiąt siedem razy, co należy rozumieć, przebaczaj zawsze, bo tak czyni Bóg. Chociażby w konfesjonale. Warto przy tej okazji zastanowić się, jak do naszych spowiedzi się przygotowujemy. Często bywa tak, że niektóre nasze relacje z Bogiem bagatelizujemy. Niedostrzegany tego, że łatwo nam zepchnąć Boga z właściwego dla Niego miejsca. Niedostrzegany jak między nami a Nim staje wiele spraw. Wygoda, bałaganiarstwo, lenistwo, względy ludzkie, one wszystkie bywają czasem ważniejsze od naszego spotkania z naszym Ojcem.
Módlmy się więc: przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy naszym winowajcom.
A dlaczego obraz "Powrót syna marnotrawnego"? Bo tak nas przyjmuje Ojciec gdy do Niego wracamy.

Wniebowzięta

Dopiero dziś z opóźnieniem jednego dnia, zamieszczam wczorajsze czytania wraz homilią o. A. Pelanowskiego. Posłużyła mi gdy sam wczoraj miałem coś powiedzieć

Uroczystść Wniebowzięcia NMP 15.08.2012

PIERWSZE CZYTANIE
Niewiasta obleczona w słońce
Ap 11,19a;12,1.3-6a.10ab
Świątynia Boga w niebie się otwarła i Arka Jego Przymierza ukazała się w Jego świątyni. Potem ukazał się wielki znak na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu.
Ukazał się też inny znak na niebie: Oto wielki Smok ognisty, ma siedem głów i dziesięć rogów, a na głowach siedem diademów. Ogon jego zmiata trzecią część gwiazd z nieba i rzucił je na ziemię. Smok stanął przed mającą urodzić Niewiastą, ażeby skoro tylko porodzi, pożreć jej Dziecko.
I porodziła Syna - mężczyznę, który będzie pasł wszystkie narody rózgą żelazną. Dziecko jej zostało porwane do Boga i do Jego tronu. Niewiasta zaś zbiegła na pustynię, gdzie ma miejsce przygotowane przez Boga.
I usłyszałem donośny głos mówiący w niebie: „Teraz nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego i władza Jego Pomazańca


PSALM RESPONSORYJNY
Ps 45,7.10-12.14-15
Refren: Stoi Królowa po Twojej prawicy.
Tron Twój, Boże, trwa na wieki,
berłem sprawiedliwym berło Twego królestwa.
Córki królewskie wychodzą na spotkanie z Tobą,
królowa w złocie z Ofiru stoi po Twojej prawicy.

R
Posłuchaj, córko, spójrz i nakłoń ucha,
zapomnij o swym ludzie, o domu twego ojca.
Król pragnie twego piękna,
on twoim panem, oddaj mu pokłon.

R
Córa królewska wchodzi pełna chwały,
odziana w złotogłów.
W szacie wzorzystej prowadzą ją do króla,
za nią prowadzą do ciebie dziewice, jej druhny.

R

DRUGIE CZYTANIE

W Chrystusie wszyscy będą ożywieni
1 Kor 15,20-26
Bracia:
Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. Ponieważ bowiem przez człowieka przyszła śmierć, przez człowieka też dokona się zmartwychwstanie. I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia. Wreszcie nastąpi koniec, gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu i gdy pokona wszelką Zwierzchność, Władzę i Moc.
Trzeba bowiem, ażeby królował, aż położy wszystkich nieprzyjaciół pod swoje stopy. Jako ostatni wróg, zostanie pokonana śmierć.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ
Alleluja, alleluja, alleluja
Maryja została wzięta do nieba,
radują się zastępy aniołów.
Alleluja, alleluja, alleluja


EWANGELIA
Bóg wywyższa pokornych
Łk 1,39-56

W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę.
Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała:
„Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana”.
Wtedy Maryja rzekła:
Wielbi dusza moja Pana,
i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim.
Bo wejrzał na uniżenie swojej Służebnicy.
Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą
wszystkie pokolenia.
Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny.
Święte jest imię Jego.
A Jego miłosierdzie na pokolenia i pokolenia
Nad tymi, którzy się Go boją.
Okazał moc swego ramienia,
rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich.
Strącił władców z tronu, a wywyższył pokornych.
Głodnych nasycił dobrami, a bogatych z niczym odprawił.
Ujął się za swoim sługą, Izraelem,
pomny na swe miłosierdzie.
Jak obiecał naszym ojcom
Abrahamowi i jego potomstwu na wieki.
Szczęście wśród porażek


Homilia
O. Augustyn Pelanowski OSPPE

Od wieków wszystkich kusiło, by odczytać ów znak na niebie: Niewiasta obleczona w słońce, z księżycem pod stopami, otoczona dwunastoma gwiazdami. Księżyc niekoniecznie jest symbolem sił ciemności. Kiedy Jezus odsłonił swoją Boską postać na Taborze, Jego Oblicze było jak słońce, a szata się wybieliła. W hebrajskim języku „biały” i „księżyc” utożsamiają się w słowie LABAN. Być wpisanym w księżyc i słońce oraz otoczonym przez gwiazdy to być całkowicie ogarniętym przez Chrystusa.
Maryja zajmuje w Boskim planie zbawienia miejsce niewspółmierne z naszym – znajduje się w centrum, jako brama bramy, jako wejście do Tego, który stał się wejściem do domu Ojca. Jeśli Jezus jest bramą, to Maryję można porównać do OTWORZENIA tej bramy. Owszem, Jezus kluczami obdarował Piotra, ale posłuchajmy Apokalipsy: zanim ukazuje się Niewiasta w słońcu i gwiazdach, wpierw OTWORZYŁO się niebo i ukazała się Arka. Maryja podobnie jak OTWORZYŁA się na Boga, by mógł stać się człowiekiem, tak otwiera się na każdego człowieka, by stał się on najbliższy Bogu. Nie zostało to Jej jedynie ofiarowane, ale też było przez Nią przyjęte, jakby wyrzeźbione w bólach rodzenia. Od kołyski, aż po Pietę nieustannie odkrywała niebo w bólu i szczęście wewnątrz porażek.
Podejrzewano Ją o niemoralne prowadzenie się, nawet Józef miał wątpliwości. Potem musiała uciekać przed nienawiścią Heroda, znosiła upokorzenie zamkniętych drzwi w Betlejem, tułaczkę po Egipcie, słyszała najgorsze opinie o swoim Synu. Wreszcie, mimo wielu cudów i wspaniałego nauczania, musiała dowiedzieć się o wyroku i kiedy stanęła pod krzyżem, nic nie przypominało szczęścia nieba. Widzieć kształt piękna wieczności ukrytego w cierpieniu i odtrąceniu zdarza się tylko ludziom z wyjątkową przejrzystością sumienia, które jest okiem duszy. Niebo jest otwarte, ale musi być wywalczone, wykute dłonią posiniaczoną, lecz uzbrojoną, uderzającą w zwątpienie twarde jak marmur.
Każdy wie, kim jest Michał Anioł Buonarotti. Jest twórcą Sykstyny i Piety, a także nagiego Dawida stojącego we Florencji. Nikt z nas nie powie, że te arcydzieła są brzydkie albo nędzne. Dlaczego tworzył tak olśniewające pięknem postacie? Ponieważ Michał Anioł był człowiekiem cierpiącym z powodu własnej brzydoty i uważał ją za odpowiednik ułomności moralnej. We wczesnej młodości jego twarz została zniekształcona, w wieku dojrzałym okulał, gdy spadł z rusztowania, jego ciało było powykręcane od nieustannego wysiłku fizycznego i surowego trybu życia. Z ogromną determinacją dążył do piękna na niebiańskim wręcz poziomie, i je osiągał. Im bardziej poznamy naszą nędzę i im bardziej umęczona jest nasza walka o niebo, tym wspanialsze osiągniemy wysiłki w wieczności.

Cóż dodać. Wczoraj coś tam jeszcze mówiłem.
Maryja poszła w góry z pośpiechem, aby służyć starszej krewniaczce. Nie była to łatwa droga. Trzeba było pieszo iść tydzień. Szła zanieść Jezusa. To wskazówka dla nas przychodzących na Mszę Świętą. Przychodzimy spotkać się z Jezusem. A potem idziemy zanieść Go światu. Warto się zastanowić jak wygląda to nasze zanoszenie Jezusa. Czy ludzie, kimkolwiek są dostrzegają, jak Elżbieta, że coś w naszym życiu się wydarzyło? A może wracając do świata „zostawiamy” Jezusa gdzieś po drodze.
To ważny temat do refleksji