wtorek, 20 listopada 2012

Reminescencje z lektur

Żyjąc ciągle w tzw niedoczasie, wszędzie spóźniony, zawsze zapędzony przez codzienne obowiązki, znajduję jednak nieco czasu na lekturę a to jakiejś broszurki pobożnej, czasem dokumentu papieskiego.
Najczęściej jednak czytam Gościa Niedzielnego oraz Idziemy. Chciałbym coś z tych lektur przekazać moim czytelnikom, ale... patrz wyżej, "krótkość czasu stała na zawadzie, nie stało zadość ... radzie" pisał Mistrz Adam w Panu Tadeuszu.
Czytuję też czasem tzw "reżimową" prasę w postaci bezpłatnej gazety METRO. Niedawno znalazłem tam list oburzonej pani, która za cel życia postawiła sobie aby wychować kolegów w pracy a także innych mężczyzn. Otóż owa pani, z oburzeniem opisywała jak to jej koledzy w pracy zostawiają w toalecie podniesione deski klozetowe. Jej zdaniem powinni po załatwieniu potrzeby fizjologicznej deskę opuścić. A ja myślę sobie przewrotnie, że przecież mogliby wogóle deski nie podnosić, wielu panów faktycznie tego nie robi, i zostawiać za sobą deskę opuszczoną ale za to mokrą. Droga pani, jeśli więc znajduje pani deskę na baczność, to bardzo dobrze, można ją śmiało opuścić  i wygodnie na niej zasiąść. Natomiast popieram tę samą panią w jej walce z męską nacją w sprawie dłubania w nosie przez panów. Według jej obserwacji mężczyźni jadący samochodem zatrzymując się na czerwonym świetle zaczynają natychmiast czyścić nos za pomocą palca. Fe panowie, to bardzo nieestetyczne zachowanie. A że tak się dzieje, to prawda, sam mogłem zaobserwować takie naganne zachowanie. Dziś, gdy w co drugim aucie siedzi kobieta za kierownicą, trzeba mieć się na baczności. Panie na nas patrzą.

A teraz coś poważniejszego:

Z artykułu w Gościu Niedzielnym (04.11.2012) pt: "Porażka życia", autor Bogumił Łoziński.

W Polsce nadal będzie można zgodnie z prawem zabijać nienarodzone dzieci z powodu choroby. Posłowie ostatecznie odrzucili projekt nowelizacji ustawy, który wykluczał taką możliwość.
... Chodzi o aborcję eugeniczną, gdy "badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu". Wg ... Min. Zdrowia w 2011 na 669 aborcji przeprowadzonych zgodnie z prawem aż 620 dzieci zabito właśnie z tego powodu. ...
... uwaga opinii publicznej skupiona była na posłach PO, bo głosy 40 z nich zdecydowały o tym, że 10 października nowelizacja nie została odrzucona. W drugim czytaniu już tylko 14 posłów PO konsekwentnie poparło projekt. 26 zmieniło zdanie, ulegając olbrzymiej presji, jaką wywierał na nich lider PO Donald Tusk. ... Otwarcie przeciwko likwidacji prawa do aborcji eugenicznej wystąpił Jarosław Gowin, postrzegany jako lider frakcji konserwatywnej. W pierwszym głosowaniu się wstrzymał, w drugim był za odrzuceniem projektu.
Łamanie sumień posłow, jakiego dopuścił się Donald Tusk, przejdzie do historii jako ciemna karta polskiego parlamentaryzmu. ... (premier) publicznie beształ posłów, którzy opowiedzieli się za życiem... Naciskał ... twierdząc, że nowelizacja "nie służy dobrze polskiej matce i polskiemu dziecku." Presja ... była tak duża, że ... biskupi ... przypomnieli "o konieczności poszanowania wolności sumienia posłów i senatorów podczas głosowania w parlamencie". D. Tusk, a za nim posłowie, tłumaczyli, że nowelizacja ma aspekt polityczny i dlatego należy ją odrzucić. Tyle, że dla katolika racje polityczne nie mogą przeważać nad moralnymi.
Sposób, w jaki projekt wykluczający eugenikę aborcyjną był procedowany w Sejmie, budzi podejrzenie, czy nie doszło do złamania sejmowego regulaminu, ... jest sprzeczny z duchem demokracji, w której każda ze stron, ... powinna mieć prawo do wyrażenia swojej opinii. ... większość nie dała mniejszości takiej możliwości, ...
(W komisji) S. Piechota (PO) przerywał wystąpienia posłów opowiadających się za projektem i skracał ich wypowiedzi. ... nie dopuścił do głosu strony społecznej, np przedstawicieli ruchów pro life czy lekarzy. ... marszałek sejmu Ewa Kopacz zdecydowała, że głosowanie nad wnioskiem (o odrzucenie projektu) odbędzie się następnego dnia. ... nie pozwoliła posłom na zadawanie posłom na zadawanie pytań. ... Opozycja protestowała, że zgodnie z regulaminem Sejmu tak szybkie tempo prac jest uzasadnione tylko w wyjątkowych sytuacjach, a w tym przypadku takiej nie było.
Nasuwa się w tym momencie skojarzenie z procesem sprzed 2000 lat, kiedy też pewien Nauczyciel z Galileii, został w ciągu 12 godzin uwięziony, skazany na śmierć przez kilka instancji, i wyrok wykonano. W tym szybkim procedowaniu nowelizacji ustawy, też skazano na śmierć parę setek nienarodzonych, bezbronnych dzieci.
Projekt Solidarnej Polski był kolejną inicjatywą pro life ... - rok temu Sejm debatował nad obywatelskim projektem całkowicie zakazującym aborcji - i poraz kolejny zakończyła się ona porażką obrońców życia.
... Siłą obrońców życia jest istnienie środowisk z wielkim oddaniem służących tej sprawie. Pod projektem obywatelskim podpisało się 600 tys. osób ... wielki ruch na rzecz życia. ... wyraźnie rośnie akceptacja dla życia - obecnie aż 80% Polaków uważa, że życie powinno być chronione od poczęcia do naturalnej śmierci. Niestety ... nie przekłada sie to na działanie polityków ... zwolenników obecnie obowiązujących przepisów, czyli tzw. kompromisu aborcyjnego. ... Gdy nowelizacja zakazująca aborcji eugenicznej przeszła przez pierwsze czytanie, posłowie PO zostali poddani przez lewicowo-liberalne media brutalnej krytyce, a czołowka "Gazety Wyborczej dwa dni po głosowaniu pt. "Nowego premiera proszę", była jednoznacznym sygnałem dla D. Tuska, że środowisko z Czerskiej wycofa swoje poparcie dla rządu z powodu opowiedzeniu się przez częścPO za zakazem aborcji eugenicznej. ... Dlaczego nie było równie mocnej presji opiniotwórczych środowisk prawicowych, z którą musiałby się liczyć Tusk? ... po drugim głosowaniu PO nie jest dla Polaków o konserwatywnych poglądach partią, na którą mogliby zagłosować. ...(Niestety brak w Sejmie) silnego lobby antyaborcyjnego, które postawiłoby sobie za cel wprowadzenie całkowitego zakazu aborcji. Parlamentarny Zespól na rzecz Obrony Życia i Rodziny praktycznie nie funkcjonuje. .. inicjatywa SP była nie przygotowana. Wyszła od jednej partii, bez konsultacji ze zwolennikami zakazu aborcji eugenicznej z innych ugrupowań, bez kampanii informacyjnej. ... Poparcie ze strony episkopatu pojawiło się dopiero po pierwszym czytaniu. ...
Cóż dodać? Smutne to wszystko. W tym samym nr GN  na stronie 8 czytamy notatkę:

Spokój ważniejszy od prawdy
... Wolność publikacji na Facebooku? Wszystko zależy od tego po której stronie barykadystoisz. Można tu znaleźćprofile jawnie antykatolickie, jest też wiele takich, na których znajdziemy drastyczne zdjęcia. Wszystkie one działają bez problemów. Administratorzy Facebooka mieli za to problem z profilem portalu Fronda.pl, a konkretnie ze zdjęciem przedstawiającym rozszarpane ciało dziecka mienarodzonego, zabitego przez abortera. Strona została ... zablokowana na jeden dzień.
Cel publikacji Frondy był oczywisty: ukazać, że aborcja to morderstwo. Materiał musiał być więc drastyczny, ale nie o sam szok tu chodziło, tylko o przestrogę. Tej różnicy administracja fb nie dostrzega albo nie chce dostrzegać. Fronda dostała więc jasny komunikat: jeśli sytuacja się powtórzy, profil znika z serwisu. Po raz kolejny spokój zagłuszanych sumień okazał się ważniejszy od prawdy.
szb
Na 10 str tegoż GN inna notatka, pani Jaanny Bątkiewicz-Brożek.

Państwo zapłaci za zabijanie nienarodzonych.
FRANCJA. Koszty aborcji i środków antykoncepcyjnych we Francji w 100% pokryje państwo. Taką decyzję podjęło tamtejsze Zgromadzenie Narodowe. Obecnie nad Sekwaną obowiązuje ustawa wg projektu Simone Weil, która weszła w życie w 1975r. Dziecko można zabić do 12 tygodnia ciąży, jeśli jest zagrożone życiematki lub jeśli istnieje podejrzenie, że potomstwo nosi chorobę genetyczną. ... Kodeks Napoleona nazywał aborcję "morderstwem dziecka". Groziła za to kara śmierci. Ostatnią egzekucję za zabicie nienarodzonego dziecka wykonano we Francji w 1942r. Teraz nie tylko tę zbrodnie zalegalizowano, ale państwo będzie za nią płacić.
To opis faktów. Można mi zarzucić, że jednostronny, bo wybrany z jednego katolickiego tygodnika. Ale jak już wyżej wspomniałem, starzę się i nie starcza czasu, by czytać więcej. Byłoby to, i zresztą napewno jest bardzo smutne. Na szczęście  w tymże GN zalazłem artykuły, które mnie pocieszyły.
W numerze z 4.11 na str 18 artykuł  Pani Joanny Bątkiewicz-Brożek pt :

Obudzić sumienie
 To opowieść o dwu rodzinach, które dowiedziały się, że ich poczęte dzieci są nieuleczalnie chore i nie mają szans na "normalne" życie.
"Kiedy rodzice Kornelki z zespołem Edwardsa posłyszeli jak wygląda aborcja eugeniczna, niemal uciekli ze szpitala. Mieli szczęście, bo i oni i rodzice chorej Joasi trafili na aniołów z Hospicjum Perinatalnego. I mimo że zgodnie z ustawą mogli, nie zabili swoich dzieci.
... - Nikt nie mówił "zabijecie dziecko", ale "usuniecie chory płód" - dodaje pani Iza. Rodzice Kornelii mieli wyznaczoną datę zabiegu. Pod drzwiami gabinetu spotkali "przypadkiem" kogoś, kto skierował ich do Hospicjum Perinatalnego.
- Ludzie marzą o aniołach, ja miałam szczęście bo dzięki tamtym lekarzom urodziłam i trzymałam jednego w ramionach - mówi ze łzami mama Kornelki. Dziewczynka odeszła w ramionach rodziców po 46 dniach. W domu, w obecności dziadków i rodzeństwa.
- Jak państwo odstępujecie od aborcji, to ja się już wami nie zajmuję. Nie będziemy odbierać porodów chorych dzieci - usłyszeli w Szpitalu Bielańskim rodzice Joasi. U ich dziecka wykryto niespotykaną wadę genetyczną, translokację chromosomu 12. Paulina i Andrzej wybiegli ze szpitala przerażeni. ...
Dobrze, że są jeszcze ludzie, dla których każde dziecko ma prawo do życia, choć może nie wg standardów poprawności politycznej.
A w nr GN z 18  listopada br znalazłem artykuł Pani Agaty Puścikowskiej:

Cztery siostry
Pierwsza siostra doskonale umie karmić rybki. Druga jest już na swoim dobrze gotuje. Trzecia ściga się tak szybko, że zdobywa medale. Czwarta dogląda wszystkich pozostałych. Taki rodzinny biznes.
....
(Pierwsza) Marta w papierach ma wypisane, że już trzydziestka na karku. Ale co tam papiery i biurokracja. Tak naprawdę Marta ma lat pięć. Przytula się jak dziecko i mówi jak dziecko: ładnie, prosto i prawdę. I wszystko rozumie: że siostry ma fajne i że rodzice ją bardzo kochają. A to w życiu najważniejsze.
...
... (Z kolei) pojawiła się w ich domu Asia. Kilkuletnia dziewczynka, która pochodziła z domu, w którym zamiast miłości wódę się rozlewało. Litrami. Dziewczynka więc, wraz z miłością i radością, do domu Karasiów przyniosła FAS. Fachowo, poważny zespół chorobowy, który dopada dzieci po prenatalnym życiu wśród procentów. ... Asia, dziś prawie 23-letnia, nie mieszka już z Karasiami. Poszła na swoje. Wykształciła się, kucharką jest. ... Asia na przekór statystykom i teoretycznym mądrościom - radzi sobie poprawnie, pracowicie i wśród społeczeństwa.
...
Anka: siostra trzecia, zwana pomocową.
...
Miał być syn, nie było. Za to była maleńka Anka. Maleńka, bo nie dość, że niecałe trzy latka, to jeszcze nieco ponad 60 cm miała. Nie chodziła, nie za bardzo się uśmiechała. Nie gadała nic.No bieda z nedzą.
- Wzięliśmy ją odrazu, jak nie ma syna, to będzie kolejna córka. ... Anka jest (dziś) kapitalna. ... Iskra i piorunek w jednym. Pełno jej wszędzie. Ale ta jej obecność, prócz ciepła i radości, wnosi też całkiem sporo pomocy. Anka potrafi wszystko, do pracy garnie się sama.
...
I w końcu Natalia: mistrzyni.
Urodziła się z rozszczepem kręgosłupa i wodogłowiem prawie dziesięć lat temu. Taki blond aniołek, z błękitnymi oczami. Tyle, że bez czucia od pasa w dół. I do rególarnego, co trzy godziny cewnikowania. ...
(Matka biologiczna nie dawała rady, alkohol; różni ludzie próbowali adopcji, po pary dniach wycofywali się. "Przerosło to nas")
Powiedzieli Krzysztofowi, że jest natalka do wzięcia. Że nie chodzi, że na wózku jeździ, że nikt jej nie chce. Jeden szybki telefondo żony: - Mała Natalka jest do wzięcia. Ma rozszczep kręgosłupa, trzeba ją cewnikowaćco trzy godziny, lewatywę robić co trzy dni. Mała choruje często, bo słaba. Weźmy ją! Weźmy! Weźmy!
- Co z tego, że moja Marta jak dziecko, Anka z zespołem, a Natalka na wózku? Mają i obowiązki i zasady, muszą być mądre w rodzinie. Ja wychowuję mądre, odpowiedzialne kobietki, a nie rozpuszczone dzieciaki.

Dobrze, że są tacy ludzie jak Tych dwoje: Krzysztof i Maria Karasiowie. Wtedy , nawet jak się słyszy o tych do obrzydliwości poprawnych dziennikarzach, lekarzach, politykach, to jakoś lżej. Nie wszyscy są tacy.