niedziela, 26 lipca 2015

Bp Ryś o nawróceniu

Zajrzałem do mego bloga i stwierdziłem, że przez rok niczego ty nie umieściłem. Czas nadrobić zaległości

Rzadko czytuję Tygodnik Powszechny, uważając że jest w wyrażaniu poglądów zbyt liberalny. Aliści podczas wakacji, gdy bywam odcięty od mego ulubionego Gościa Niedzielnego, czytam wtedy co akurat mam pod ręką. W numerze datowanym na dzisiejszą niedzielę, znalazłem interesujący felieton bp Rysia „Nawrócenie św. Pawła: Łaska”. Autor nawiązuje do hasła trwającego w Polskim Kościele roku duszpasterskiego „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Samo hasło wzięte z Ewangelii św. Marka zakłada proces ciągły. Nie chodzi bowiem o jednostkowy fakt a raczej proces trwający całe życie. Tym niemniej zdarzają się w tym procesie spektakularne wydarzenia, jakim było na przykład nawrócenie Szawła. Ale i w tym wypadku mamy do czynienia z pewnym procesem. Szaweł po spotkaniu z Jezusem u bram Damaszku, zmienia się co prawda z prześladowcy wyznawców Jezusa w gorliwego ewangelizatora, musi jednak przejść pewną kenozę, by zrozumieć, że to nie on ale sam Jezus nawraca jego słuchaczy. Dzieje Apostolskie opisują wydarzenie nawrócenia Szawła w słowach: „gdy zbliżał się już w swojej podróży do Damaszku, olśniła go nagle jasność z nieba”. Podkreślam słowo „nagle”, które można również przetłumaczyć: „nieprzewidzianie”, „nieoczekiwanie”, „z zaskoczenia”. Tak to bywa często z nawróceniem. Jest ono przede wszystkim Bożą ingerencją w nasze życie. Tak jak nawrócenie Szawła jest wyłączną inicjatywą Chrystusa. Jest czystą łaską, która szuka odpowiedzi, ale zawsze jest uprzedzającym faktem naszej historii.
Nawrócenie jest przede wszystkim łaską. Człowiek na łaskę odpowiada „tak” albo „nie”. Jest w tym zapis naszej wolności. To Bóg szuka człowieka, a nie człowiek Boga. To Chrystus walczy o grzesznika, a nie grzesznik o Niego, czy choćby o siebie samego.
A więc łaska! Innocenty III (pocz. XIII w.) stwierdza: „Człowiek sam z siebie (łac. per se) potrafi grzeszyć, ale sam z siebie nie jest w stanie ponownie powstać (resurgere).
Jakże to bywa dalekie od naszego myślenia o sobie, o Bogu. Przecież jeżeli się mocno postaram to zmienię moje postępowanie. Trzeba się tylko mocno postarać. A jeżeli ja mogę się postarać, to dlaczego mój sąsiad, moja koleżanka z pracy nie mogą? Oni pewno nie chcą. Od tego już tylko krok do osądzania bliźniego.
Ale to już temat na inne rozważanie