poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Biada wam faryzeuszom!!!

Św. Monika
wdowa, patronka matek

Św. Monika, urodzona w Tagaście, w Północnej Afryce, około roku 330, poślubiła poganina o gwałtownym charakterze, którego u schyłku jego życia pozyskała dla wiary chrześcijańskiej swoją łagodnością i cierpliwością. Odtąd główną jej troską stało się nawrócenie syna Augustyna, który uległ wpływom heretyków i prowadził grzeszne życie. Swoimi łzami i modlitwami wyprosiła nawrócenie syna, który z czasem został biskupem i jednym z wielkich doktorów Kościoła. Św. Monika dożyła jego chrztu i wkrótce potem umarła w Ostii w 387 roku. Jest wzorem żony i matki chrześcijańskiej, która troszczy się również o dobro duchowe rodziny.
A oto co syn pisał o matce:
Z księgi Wyznań św. Augustyna, biskupa (księga 9, 10-11)
Gdy zbliżał się dzień, w którym miała odejść z tego świata, dzień, który Ty znałeś, my zaś nie znaliśmy, zdarzyło się - jak sądzę - dzięki niezbadanym Twym wyrokom, że znajdowaliśmy się razem, wsparci o okno wychodzące na ogród domu, w którym
zamieszkaliśmy. Było to blisko Ostii, gdzie z dala od zgiełku, po trudach długiej drogi, nabieraliśmy sił do podróży morskiej. Rozmawialiśmy ze sobą z ogromną serdecznością i "zapominając o tym, co przeszłe, i kierując się ku przyszłości", zastanawialiśmy się w świetle Prawdy, którą Ty jesteś, na czym polega życie świętych, to życie, którego "oko nie widziało ani ucho nie słyszało, ani w serce człowieka nie wstąpiło". Chłonęliśmy sercem niebiańskie strumienie wypływające z Twojego źródła, ze źródła życia, które jest w Tobie.
Mówiłem o tych sprawach, chociaż nie w ten sposób i nie tymi dokładnie słowami, ale, o Panie, Ty wiesz, że w owym dniu, gdy tak rozmawialiśmy, a w miarę wypowiadanych słów świat wraz ze wszystkimi przyjemnościami tracił dla nas znaczenie, powiedziała: "Mój synu, co do mnie, to żadna rzecz nie cieszy mnie na tym świecie. Co tu jeszcze czynię i po co jestem, nie wiem. Niczego już nie spodziewam się na tym świecie. To jedno zatrzymywało mnie dotąd, że chciałam, zanim umrę, widzieć cię chrześcijaninem katolikiem. Bóg szczodrzej mnie obdarował, bo zobaczyłam, że wzgardziwszy powabami świata, stałeś się Jego sługą. Na cóż więc jestem jeszcze tutaj?"
Nie przypominam sobie dokładnie, co jej odpowiedziałem. Tymczasem po pięciu dniach, albo może trochę więcej, leżała w gorączce. Kiedy chorowała, zdarzyło się któregoś dnia, że straciła przytomność i nie rozpoznawała obecnych. Przybiegliśmy, ale szybko odzyskała świadomość, popatrzyła na stojącego obok brata i mnie i powiedziała do nas, jakby zapytując: "Gdzie byłam?"
Potem spoglądając na nas zasmuconych, powiedziała: "Tutaj pochowacie swoją matkę". W milczeniu powstrzymywałem łzy. Mój brat powiedział parę słów wyrażając pragnienie, aby nie umarła na obczyźnie, ale wśród swoich. Usłyszawszy to, zaniepokoiła się, i karcąc wzrokiem za takie myśli powiedziała patrząc na mnie: "Posłuchaj, co mówi". A potem do nas obydwóch: "Ciało złóżcie gdziekolwiek; z tym się nie kłopoczcie; o jedno tylko proszę, abyście wszędzie, gdzie będziecie, pamiętali o mnie przy ołtarzu Pańskim". Wymówiwszy z trudem te słowa, zamilkła. Choroba zaś postępowała wzmagając cierpienia.

Liturgia Słowa
PIERWSZE CZYTANIE 2 Tes 1,1-5.11b-12
Dziękczynienie za wytrwanie Tesaloniczan w wierze
Paweł, Sylwan i Tymoteusz do Kościoła Tesaloniczan w Bogu Ojcu naszym i Panu Jezusie Chrystusie. Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i Pana Jezusa Chrystusa.
Bracia, zawsze winniśmy za was Bogu dziękować, co jest rzeczą słuszną, bo wiara wasza bardzo wzrasta, a miłość wzajemna u każdego z was obfituje, i to tak, że my sami w Kościołach Bożych chlubimy się wami z powodu waszej cierpliwości i wiary we wszystkich waszych prześladowaniach i uciskach, które znosicie. Są one zapowiedzią sprawiedliwości sądu Boga, celem jego jest uznanie was za godnych królestwa Bożego, za które też cierpicie. Oby Bóg nasz uczynił was godnymi swego wezwania, oby z pomocą udoskonalił w was wszelkie pragnienie dobra oraz czyn płynący z wiary. Aby w was zostało uwielbione imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, a wy w Nim, za łaską Boga naszego i Pana Jezusa Chrystusa.


PSALM RESPONSORYJNY Ps 96,1-2.3.4-5
Refren: Pośród narodów głoście chwałę Pana.
Śpiewajcie Panu pieśń nową,
śpiewaj Panu, ziemio cała.
Śpiewajcie Panu, sławcie Jego imię,
każdego dnia głoście Jego zbawienie.

Refren: Pośród narodów głoście chwałę Pana.
Głoście Jego chwałę
wśród wszystkich narodów,
rozgłaszajcie cuda
pośród wszystkich ludów.

Refren: Pośród narodów głoście chwałę Pana.
Wielki jest Pan, godzien wszelkiej chwały,
budzi trwogę najwyższą, większą niż inni bogowie.
Bo wszyscy bogowie pogan są tylko ułudą,
Pan zaś stworzył niebiosa.

Refren: Pośród narodów głoście chwałę Pana.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ
Alleluja, alleluja, alleluja
Moje owce słuchają mojego głosu.
Ja znam je, a one idą za Mną.

Alleluja, alleluja, alleluja

EWANGELIA Mt 23,1.13-22
Zaślepienie faryzeuszów
Jezus przemówił do tłumów i do swoich uczniów tymi słowami:
„Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę. A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami. Biada wam, przewodnicy ślepi, którzy mówicie: «Kto by przysiągł na przybytek, to nic nie znaczy; lecz kto by przysiągł na złoto przybytku, ten jest związany przysięgą». Głupi i ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, złoto czy przybytek, który uświęca złoto? Dalej: «Kto by przysiągł na ołtarz, to nic nie znaczy; lecz kto by przysiągł na ofiarę, która jest na nim, ten jest związany przysięgą». Ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, ofiara czy ołtarz, który uświęca ofiarę? Kto więc przysięga na ołtarz, przysięga na niego i na wszystko, co na nim leży. A
kto przysięga na przybytek, przysięga na niego i na Tego, który w nim mieszka. A kto przysięga na niebo, przysięga na tron Boży i na Tego, który na nim zasiada”.

Żyjemy w czasach, kiedy otaczająca nas rzeczywistość skłania do pesymizmu, narzekań i rezygnacji. Dotyczy to tak spraw natury publicznej w skali kraju czy kontynentu i świata jak również spraw codziennego życia, w rodzinie, w sąsiedztwie, w pracy. Mówimy, że wiatr zawsze sypie nam piaskiem w oczy, a tramwaj zawsze ucieka nam z przystanku. Historia św. Moniki przekonuje nas, że można żyć inaczej. Dzięki swej wierze, cierpliwości i nieustępliwej modlitwie, wyjednała u Boga nawrócenie męża poganina, a następnie swego syna Augustyna, który z grzesznika i heretyka stał się wielkim świętym i Ojcem Kościoła. Trzeba nam naśladować postawę św. Moniki aby nie popaść w faryzeizm o którym mowa w dzisiejszej Ewangelii. A takie niebezpieczeństwo formalizmu, sądzenia innych grozi nam niewątpliwie. A wtedy biada nam.