środa, 21 listopada 2012

Z korespondencji email'owej

Dziś porcja korespondencji z przyjacielem. Remi pisuje do mnie od czasu do czasu. Czasem mnie nieco podpuszcza, czasem stawia przede mną ważny problem. Próbuję Mu odpisywać, jak potrafię. Już kiedyś umieściłem w tym blogu taką korespondencję. Ta wymiana listów wydaje się być ważna, a że Remi zgodził się by ją upublicznić, czynię to. Ciekaw jestem Twojej czytelniku reakcji.

27.10.2012 (Remi do Antka)
Fragment Ewangelii wg św. Jana 14
1 Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! 2 W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. 3 A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. 4 Znacie drogę, dokąd Ja idę". 5 Odezwał się do Niego Tomasz: "Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?" 6 Odpowiedział mu Jezus: "Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. 7 Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście". 8 Rzekł do Niego Filip: "Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy". 9 Odpowiedział mu Jezus: "Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: "Pokaż nam Ojca?" 10 Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. 11 Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie - wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła! 12 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca. 13 A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. 14 O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię.

Tyle podaje Ewangelia. Konfrontuję to z wieloma faktami m. in. i z takim:

(fragment z tekstu Głód na świecie – wejście przez Google)



 

 

 963 miliony ludzi głoduje na świecie - ogłosiła w najnowszym raporcie Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), mająca siedzibę w Rzymie. Według tych danych od 2007 roku liczba głodujących wzrosła o 40 milionów, a od lat 2003-2005 - o 115 milionów. FAO ostrzega, że sytuacja może jeszcze bardziej się pogorszyć w związku z obecnym międzynarodowym kryzysem finansowym i gospodarczym.

 
Na pierwszym zdjęciu sęp czekający na zgon umierającego z głodu dziecka. Zawsze miałem wątpliwości czy takie sytuacje należy dokumentować. Jestem przekonany, że NALEŻY! Dopiero tak drastyczne zdjęcia są w stanie (być może) przebić zgniłą obojętność ludzi żyjących w dobrobycie. W obliczu takich sytuacji uprawnione jest wołanie: Boże! Gdzie jesteś? Jezu! Poszedłeś do Ojca przygotować nam miejsce, a dla nas tu i teraz miejsca nie ma! Dlaczego kochając nas tak bardzo – nie pomożesz nam? Czym Ci zawiniliśmy? Dlaczego zamiast pomocy  otrzymujemy „mętne” pouczenie o skutkach grzechu pierworodnego?

Czy tym światem Bóg jeszcze się interesuje? Już trzeci rok modlę się w intencji Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego . Czy w tej sytuacji ma to jakikolwiek sens? Tu nie chodzi o jedno dziecko. Chodzi o miliony. Mój rozum i moje serce nie wytrzymują już tego dysonansu jaki dostrzegam między „wiedzą” podawaną nam przez teologów, mądrością Bożego Działania, a rzeczywistymi faktami wziętymi z codziennego życia na naszej planecie. I jak słyszę gdy „mający patent na wiedzę” mówią, że jest to skutek grzechu pierworodnego to … nóż mi się w kieszeni otwiera! Ilustracją parodii skutku grzechu pierworodnego może być i ta ilustracja:

 Niektórzy mówią, że bluźnię! A ja się pytam - czym zawiniłem, że tak właśnie mam ukształtowane rozum i serce?

 29.10.2012 (Antek do Remiego)
Drogi Remi!
Wiesz co Ci mogę odpowiedzieć, przecież wiesz. Ale dobrze napiszę parę myśli, które się nasuwają po przeczytaniu załącznika.

1. Chcesz zmienić świat, zacznij zmiany od siebie. W języku teologii nazywa się to metanoia czyli nawrócenie. Po polsku brzmi to płasko, bo stawiamy zawsze pytanie od czego mam się nawrócić? Otóż to greckie słowo metanoia oznacza dokładniej zmianę myślenia. O sobie, że jestem grzesznikiem; o bliźnim, że on też jedzie na tym samym wózku co ja i że bez względu na wszystko mam go kochać, także gdy mnie krzywdzi. Mam wybaczyć (co nie oznacza zapomnieć), mam się za niego modlić, mam pragnąć dobra (czyli życia wiecznego) dla bliźniego. Mam wreszcie zmienić też moje myślenie o Bogu, uznać w Nim miłosiernego Ojca, który pochyla się nad naszą biedą.

2. Pytanie gdzie jest Bóg gdy miliony umierają z głodu, gdzie był gdy miliony szły do gazu w obozach zagłady, albo były wykańczane w sowieckich lagrach? Odpowiedź jest jedna. Bóg jest tam gdzie cierpienie. On się z naszym cierpieniem po prostu utożsamia. Mówi Ewangelista Jan: "Bóg tak
umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, by każdy kto w Niego wierzy, nie umarł, ale miał życie wieczne"
. Można postawić tu pytanie co mi po takim Bogu, można Go osądzać, można uważać, że się nami nie interesuje, że mógłby nie dopuścić do tego kolosalnego cierpienia jakie człowiek zadaje człowiekowi. A więc dlaczego tego nie robi. Paradoksalna odpowiedź brzmi, bo nas kocha. Obdarowawszy nas wolnością wyboru, nie może zaprzeczyć samemu sobie i teraz nam tej wolności odmówić. Cóż, w jakiś sposób zaryzykował i wygląda na to że przegrał z kretesem. Od czasów Edenu do dziś człowiek sprzeniewierza się Bogu, spycha Go z Jego miejsca, nie wierząc tej Miłości. Zawsze dzieje się to samo, człowiek chce być jak Bóg, chce sam decydować co dobre a co złe (wąż mówi w raju, będziecie znali co dobre a co złe; znać w języku Biblii to tyle co decydować).

3. Czy jesteśmy w tej sytuacji bezradni? Czy nic nie da się zrobić, zęby w ścianę? Otóż Bóg nie przyglądał się z politowaniem jak Jego ukochane stworzenie się męczy. Posłał swego Syna, który przyjął naszą ludzką naturę i ofiarował się za nas, by nas odkupić. Często o tym zapominamy. A przecież to On jest Stwórcą a my stworzeniem. W całej naszej wolności mamy jednak postępować zgodnie z tym co Bóg nam dał, zgodnie z Jego prawem, które jest głęboko umieszczone w naszym jestestwie. Człowiek często próbuje ten głos sumienia zagłuszyć, czasem nawet mu się to poniekąd udaje, ale czy jest wtedy szczęśliwy. Dlaczego więc ludzie, którym na oko dobrze się powodzi, mają pieniądze rodzinę, sukces, nagle popełniają samobójstwo. Często zastawiając w liście informację, nikt mnie nie kochał, ja też nikogo nie kochałem, to wszystko nie ma sensu!

4. Cóż robić. Ano jest droga wyjścia. Trzeba uwierzyć Miłości Boga objawionej nam w Jezusie Chrystusie. Że On chce nam pomóc. Że ma Moc aby nam pomóc. I go o to z wiarą poprosić. Jak? Modląc się, prosząc, nie zrażając się, że nie wysłuchuje od razu. Dziś w Kościele była czytana Ewangelia wg św. Marka o ślepcu spod Jerycha, który uwierzył, że Jezus jest Mesjaszem, że ma Moc przywrócić mu wzrok. Ślepiec wołał, wręcz darł się w niebo głosy, "Synu Dawida ulituj się nade mną" a Jezus przechodził jakby w ogóle nic nie słyszał, wreszcie Jezus się zatrzymuje i pyta "co chcesz abym ci uczynił?"; ślepiec mówi "abym przejrzał"; "Idź twoja wiara cię uzdrowiła" Tym ślepcem jesteś ty, jestem i ja. Kiedy? Ano gdy nie widzimy Bożej Miłości. Diagnoza: wołać o Boże zmiłowanie, byśmy wreszcie tą Bożą Miłość w naszym życiu dostrzegli.
I to by było na tyle.
Pozdrawiam.
Antek

30.10.2012 (Remi do Antka)
Witaj Anteczku!
Ja nie chcę zmieniać świata! Nie dam rady! Zresztą - nie wiem nawet jak to zrobić i w którą stronę zmieniać. Pewnie niektórzy z tych zmian byliby zadowoleni, a inni by złorzeczyli. Świat sam się zmienia. Każdy ma w tym jakiś swój udział. Porównaj udział mój np. z udziałem JPII. Śmiechu warte, co ja mogę. Piłsudski to mógł - nawet rozwiązać parlament. Ja mogę co najwyżej rozwiązać worek kartofli. Zadaję jednak pytania i szukam odpowiedzi. Chcę wiedzieć czy człowiek rzeczywiście ma wolną wolę. Wg mnie trochę ma, a trochę nie. Rodzi się zniewolony całkowicie - zupełnie bez wolnej woli. Nic nie może wybrać i jest całkowicie zależny od innych. W miarę wzrastania usamodzielnia się i tej woli mu przybywa, ale gdzieś tam osiąga swój pułap i dalej już wolnej woli nie ma. Może wpaść w zniewolenie sam, w wyniku słabości, rządzy, nieprzewidzianych wyborów (lekceważenie konsekwencji wyboru), braku wiedzy, dostępu do informacji itp., a może być zniewolony przez innych. Ma też ograniczenia naturalne (strach, wzburzenie, afekt itp.), które też zniewalają. Nie ma więc wolnej woli jak niektórzy by chcieli. Procesy wolicjonalne są w niektórych przypadkach deterministyczne (i tu o żadnym wyborze wolnym mowy być nie może), a w niektórych
indeterministyczne (to wolna wola jest - i związana z nią odpowiedzialność). Rzecz w tym, że np. dla tego umierającego dziecka na pustyni, na śmierć którego już czeka sęp, nie ma żadnego znaczenia czy człowiek tę wolną wolę ma czy nie i w jakim sensie. Jego już nie obchodzi nawrócenie świata, ani to że ktoś tam kiedyś dopuścił się grzechu zwanego pierworodnym. Grzech pierworodny to tylko metafora, bo i tak wszyscy wiemy, że pierwszych rodziców nie było (w sensie pierwszego homo sapiens), a wcześniejsze hominidy zaliczane są nie do ludzi lecz do fauny ziemskiej, która pojawiła
się w okresie średniego czwartorzędu. Tak czy owak - dzięki za zainteresowanie sprawą i pozostań z Bogiem - praprzyczyną wszechrzeczy.

Pozdrawiam.
Remi.

31.10.2012 (Antek do Remiego)
Drogi Remi!
Myślę, że albo bredzisz w malignie, albo czytasz moje listy ze złą wolą, doszukując się w nich tego czego w nich nie ma. Ale niech tam, być może nie dogadamy się. Ale mój ty świecie, antropolodzy już jakiś czas temu stwierdzili, że gatunek homo sapiens pochodzi od jednej pary. Wskazują na to badania kodu genetycznego. I nie jest istotne, czy potraktujemy opis biblijny (zresztą który?) dosłownie, czy w przenośni. Być może Bóg wybrał parę hominidów i dał im nieśmiertelną duszę, stwarzając w ten sposób nową rzeczywistość?
A jeśli chodzi o wolność, używasz tego słowa w innym sensie niż ja, tak bardziej w Owsiakowym "róbta co chceta". Wolność o którą chodzi jest pewnym darem Bożym wynikającym z Jego Miłości. Stwarzając nas wolnymi, uzdolnił nas w ten sposób do odpowiedzi naszą miłością na Jego Miłość, bo bez wolności nie ma mowy o miłości.
Pozdrawiam
Antek
PS: Piszesz, że nie chcesz zmieniać świata, ale przecież poprzez swoje działanie, robisz to z dnia na dzień. Jeśli grzeszysz, jeśli manipulujesz ludźmi i faktami to zmieniasz go na gorsze. Jeśli się nawracasz, gdy wołasz Jezusa, by się nad Tobą ulitował. By uspokoił i wyciszył Twoje niespokojne serce i ochłodził rozpaloną głowę, to świat staje się lepszy. Może Ty tego nie widzisz, ale Ojciec w niebie o tym wie.
A cierpienie, także to niezawinione, wynika ze złego wykorzystania wolności o której wyżej wspomniałem, przez nas ludzi.
3m się. A.

wtorek, 20 listopada 2012

Reminescencje z lektur

Żyjąc ciągle w tzw niedoczasie, wszędzie spóźniony, zawsze zapędzony przez codzienne obowiązki, znajduję jednak nieco czasu na lekturę a to jakiejś broszurki pobożnej, czasem dokumentu papieskiego.
Najczęściej jednak czytam Gościa Niedzielnego oraz Idziemy. Chciałbym coś z tych lektur przekazać moim czytelnikom, ale... patrz wyżej, "krótkość czasu stała na zawadzie, nie stało zadość ... radzie" pisał Mistrz Adam w Panu Tadeuszu.
Czytuję też czasem tzw "reżimową" prasę w postaci bezpłatnej gazety METRO. Niedawno znalazłem tam list oburzonej pani, która za cel życia postawiła sobie aby wychować kolegów w pracy a także innych mężczyzn. Otóż owa pani, z oburzeniem opisywała jak to jej koledzy w pracy zostawiają w toalecie podniesione deski klozetowe. Jej zdaniem powinni po załatwieniu potrzeby fizjologicznej deskę opuścić. A ja myślę sobie przewrotnie, że przecież mogliby wogóle deski nie podnosić, wielu panów faktycznie tego nie robi, i zostawiać za sobą deskę opuszczoną ale za to mokrą. Droga pani, jeśli więc znajduje pani deskę na baczność, to bardzo dobrze, można ją śmiało opuścić  i wygodnie na niej zasiąść. Natomiast popieram tę samą panią w jej walce z męską nacją w sprawie dłubania w nosie przez panów. Według jej obserwacji mężczyźni jadący samochodem zatrzymując się na czerwonym świetle zaczynają natychmiast czyścić nos za pomocą palca. Fe panowie, to bardzo nieestetyczne zachowanie. A że tak się dzieje, to prawda, sam mogłem zaobserwować takie naganne zachowanie. Dziś, gdy w co drugim aucie siedzi kobieta za kierownicą, trzeba mieć się na baczności. Panie na nas patrzą.

A teraz coś poważniejszego:

Z artykułu w Gościu Niedzielnym (04.11.2012) pt: "Porażka życia", autor Bogumił Łoziński.

W Polsce nadal będzie można zgodnie z prawem zabijać nienarodzone dzieci z powodu choroby. Posłowie ostatecznie odrzucili projekt nowelizacji ustawy, który wykluczał taką możliwość.
... Chodzi o aborcję eugeniczną, gdy "badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu". Wg ... Min. Zdrowia w 2011 na 669 aborcji przeprowadzonych zgodnie z prawem aż 620 dzieci zabito właśnie z tego powodu. ...
... uwaga opinii publicznej skupiona była na posłach PO, bo głosy 40 z nich zdecydowały o tym, że 10 października nowelizacja nie została odrzucona. W drugim czytaniu już tylko 14 posłów PO konsekwentnie poparło projekt. 26 zmieniło zdanie, ulegając olbrzymiej presji, jaką wywierał na nich lider PO Donald Tusk. ... Otwarcie przeciwko likwidacji prawa do aborcji eugenicznej wystąpił Jarosław Gowin, postrzegany jako lider frakcji konserwatywnej. W pierwszym głosowaniu się wstrzymał, w drugim był za odrzuceniem projektu.
Łamanie sumień posłow, jakiego dopuścił się Donald Tusk, przejdzie do historii jako ciemna karta polskiego parlamentaryzmu. ... (premier) publicznie beształ posłów, którzy opowiedzieli się za życiem... Naciskał ... twierdząc, że nowelizacja "nie służy dobrze polskiej matce i polskiemu dziecku." Presja ... była tak duża, że ... biskupi ... przypomnieli "o konieczności poszanowania wolności sumienia posłów i senatorów podczas głosowania w parlamencie". D. Tusk, a za nim posłowie, tłumaczyli, że nowelizacja ma aspekt polityczny i dlatego należy ją odrzucić. Tyle, że dla katolika racje polityczne nie mogą przeważać nad moralnymi.
Sposób, w jaki projekt wykluczający eugenikę aborcyjną był procedowany w Sejmie, budzi podejrzenie, czy nie doszło do złamania sejmowego regulaminu, ... jest sprzeczny z duchem demokracji, w której każda ze stron, ... powinna mieć prawo do wyrażenia swojej opinii. ... większość nie dała mniejszości takiej możliwości, ...
(W komisji) S. Piechota (PO) przerywał wystąpienia posłów opowiadających się za projektem i skracał ich wypowiedzi. ... nie dopuścił do głosu strony społecznej, np przedstawicieli ruchów pro life czy lekarzy. ... marszałek sejmu Ewa Kopacz zdecydowała, że głosowanie nad wnioskiem (o odrzucenie projektu) odbędzie się następnego dnia. ... nie pozwoliła posłom na zadawanie posłom na zadawanie pytań. ... Opozycja protestowała, że zgodnie z regulaminem Sejmu tak szybkie tempo prac jest uzasadnione tylko w wyjątkowych sytuacjach, a w tym przypadku takiej nie było.
Nasuwa się w tym momencie skojarzenie z procesem sprzed 2000 lat, kiedy też pewien Nauczyciel z Galileii, został w ciągu 12 godzin uwięziony, skazany na śmierć przez kilka instancji, i wyrok wykonano. W tym szybkim procedowaniu nowelizacji ustawy, też skazano na śmierć parę setek nienarodzonych, bezbronnych dzieci.
Projekt Solidarnej Polski był kolejną inicjatywą pro life ... - rok temu Sejm debatował nad obywatelskim projektem całkowicie zakazującym aborcji - i poraz kolejny zakończyła się ona porażką obrońców życia.
... Siłą obrońców życia jest istnienie środowisk z wielkim oddaniem służących tej sprawie. Pod projektem obywatelskim podpisało się 600 tys. osób ... wielki ruch na rzecz życia. ... wyraźnie rośnie akceptacja dla życia - obecnie aż 80% Polaków uważa, że życie powinno być chronione od poczęcia do naturalnej śmierci. Niestety ... nie przekłada sie to na działanie polityków ... zwolenników obecnie obowiązujących przepisów, czyli tzw. kompromisu aborcyjnego. ... Gdy nowelizacja zakazująca aborcji eugenicznej przeszła przez pierwsze czytanie, posłowie PO zostali poddani przez lewicowo-liberalne media brutalnej krytyce, a czołowka "Gazety Wyborczej dwa dni po głosowaniu pt. "Nowego premiera proszę", była jednoznacznym sygnałem dla D. Tuska, że środowisko z Czerskiej wycofa swoje poparcie dla rządu z powodu opowiedzeniu się przez częścPO za zakazem aborcji eugenicznej. ... Dlaczego nie było równie mocnej presji opiniotwórczych środowisk prawicowych, z którą musiałby się liczyć Tusk? ... po drugim głosowaniu PO nie jest dla Polaków o konserwatywnych poglądach partią, na którą mogliby zagłosować. ...(Niestety brak w Sejmie) silnego lobby antyaborcyjnego, które postawiłoby sobie za cel wprowadzenie całkowitego zakazu aborcji. Parlamentarny Zespól na rzecz Obrony Życia i Rodziny praktycznie nie funkcjonuje. .. inicjatywa SP była nie przygotowana. Wyszła od jednej partii, bez konsultacji ze zwolennikami zakazu aborcji eugenicznej z innych ugrupowań, bez kampanii informacyjnej. ... Poparcie ze strony episkopatu pojawiło się dopiero po pierwszym czytaniu. ...
Cóż dodać? Smutne to wszystko. W tym samym nr GN  na stronie 8 czytamy notatkę:

Spokój ważniejszy od prawdy
... Wolność publikacji na Facebooku? Wszystko zależy od tego po której stronie barykadystoisz. Można tu znaleźćprofile jawnie antykatolickie, jest też wiele takich, na których znajdziemy drastyczne zdjęcia. Wszystkie one działają bez problemów. Administratorzy Facebooka mieli za to problem z profilem portalu Fronda.pl, a konkretnie ze zdjęciem przedstawiającym rozszarpane ciało dziecka mienarodzonego, zabitego przez abortera. Strona została ... zablokowana na jeden dzień.
Cel publikacji Frondy był oczywisty: ukazać, że aborcja to morderstwo. Materiał musiał być więc drastyczny, ale nie o sam szok tu chodziło, tylko o przestrogę. Tej różnicy administracja fb nie dostrzega albo nie chce dostrzegać. Fronda dostała więc jasny komunikat: jeśli sytuacja się powtórzy, profil znika z serwisu. Po raz kolejny spokój zagłuszanych sumień okazał się ważniejszy od prawdy.
szb
Na 10 str tegoż GN inna notatka, pani Jaanny Bątkiewicz-Brożek.

Państwo zapłaci za zabijanie nienarodzonych.
FRANCJA. Koszty aborcji i środków antykoncepcyjnych we Francji w 100% pokryje państwo. Taką decyzję podjęło tamtejsze Zgromadzenie Narodowe. Obecnie nad Sekwaną obowiązuje ustawa wg projektu Simone Weil, która weszła w życie w 1975r. Dziecko można zabić do 12 tygodnia ciąży, jeśli jest zagrożone życiematki lub jeśli istnieje podejrzenie, że potomstwo nosi chorobę genetyczną. ... Kodeks Napoleona nazywał aborcję "morderstwem dziecka". Groziła za to kara śmierci. Ostatnią egzekucję za zabicie nienarodzonego dziecka wykonano we Francji w 1942r. Teraz nie tylko tę zbrodnie zalegalizowano, ale państwo będzie za nią płacić.
To opis faktów. Można mi zarzucić, że jednostronny, bo wybrany z jednego katolickiego tygodnika. Ale jak już wyżej wspomniałem, starzę się i nie starcza czasu, by czytać więcej. Byłoby to, i zresztą napewno jest bardzo smutne. Na szczęście  w tymże GN zalazłem artykuły, które mnie pocieszyły.
W numerze z 4.11 na str 18 artykuł  Pani Joanny Bątkiewicz-Brożek pt :

Obudzić sumienie
 To opowieść o dwu rodzinach, które dowiedziały się, że ich poczęte dzieci są nieuleczalnie chore i nie mają szans na "normalne" życie.
"Kiedy rodzice Kornelki z zespołem Edwardsa posłyszeli jak wygląda aborcja eugeniczna, niemal uciekli ze szpitala. Mieli szczęście, bo i oni i rodzice chorej Joasi trafili na aniołów z Hospicjum Perinatalnego. I mimo że zgodnie z ustawą mogli, nie zabili swoich dzieci.
... - Nikt nie mówił "zabijecie dziecko", ale "usuniecie chory płód" - dodaje pani Iza. Rodzice Kornelii mieli wyznaczoną datę zabiegu. Pod drzwiami gabinetu spotkali "przypadkiem" kogoś, kto skierował ich do Hospicjum Perinatalnego.
- Ludzie marzą o aniołach, ja miałam szczęście bo dzięki tamtym lekarzom urodziłam i trzymałam jednego w ramionach - mówi ze łzami mama Kornelki. Dziewczynka odeszła w ramionach rodziców po 46 dniach. W domu, w obecności dziadków i rodzeństwa.
- Jak państwo odstępujecie od aborcji, to ja się już wami nie zajmuję. Nie będziemy odbierać porodów chorych dzieci - usłyszeli w Szpitalu Bielańskim rodzice Joasi. U ich dziecka wykryto niespotykaną wadę genetyczną, translokację chromosomu 12. Paulina i Andrzej wybiegli ze szpitala przerażeni. ...
Dobrze, że są jeszcze ludzie, dla których każde dziecko ma prawo do życia, choć może nie wg standardów poprawności politycznej.
A w nr GN z 18  listopada br znalazłem artykuł Pani Agaty Puścikowskiej:

Cztery siostry
Pierwsza siostra doskonale umie karmić rybki. Druga jest już na swoim dobrze gotuje. Trzecia ściga się tak szybko, że zdobywa medale. Czwarta dogląda wszystkich pozostałych. Taki rodzinny biznes.
....
(Pierwsza) Marta w papierach ma wypisane, że już trzydziestka na karku. Ale co tam papiery i biurokracja. Tak naprawdę Marta ma lat pięć. Przytula się jak dziecko i mówi jak dziecko: ładnie, prosto i prawdę. I wszystko rozumie: że siostry ma fajne i że rodzice ją bardzo kochają. A to w życiu najważniejsze.
...
... (Z kolei) pojawiła się w ich domu Asia. Kilkuletnia dziewczynka, która pochodziła z domu, w którym zamiast miłości wódę się rozlewało. Litrami. Dziewczynka więc, wraz z miłością i radością, do domu Karasiów przyniosła FAS. Fachowo, poważny zespół chorobowy, który dopada dzieci po prenatalnym życiu wśród procentów. ... Asia, dziś prawie 23-letnia, nie mieszka już z Karasiami. Poszła na swoje. Wykształciła się, kucharką jest. ... Asia na przekór statystykom i teoretycznym mądrościom - radzi sobie poprawnie, pracowicie i wśród społeczeństwa.
...
Anka: siostra trzecia, zwana pomocową.
...
Miał być syn, nie było. Za to była maleńka Anka. Maleńka, bo nie dość, że niecałe trzy latka, to jeszcze nieco ponad 60 cm miała. Nie chodziła, nie za bardzo się uśmiechała. Nie gadała nic.No bieda z nedzą.
- Wzięliśmy ją odrazu, jak nie ma syna, to będzie kolejna córka. ... Anka jest (dziś) kapitalna. ... Iskra i piorunek w jednym. Pełno jej wszędzie. Ale ta jej obecność, prócz ciepła i radości, wnosi też całkiem sporo pomocy. Anka potrafi wszystko, do pracy garnie się sama.
...
I w końcu Natalia: mistrzyni.
Urodziła się z rozszczepem kręgosłupa i wodogłowiem prawie dziesięć lat temu. Taki blond aniołek, z błękitnymi oczami. Tyle, że bez czucia od pasa w dół. I do rególarnego, co trzy godziny cewnikowania. ...
(Matka biologiczna nie dawała rady, alkohol; różni ludzie próbowali adopcji, po pary dniach wycofywali się. "Przerosło to nas")
Powiedzieli Krzysztofowi, że jest natalka do wzięcia. Że nie chodzi, że na wózku jeździ, że nikt jej nie chce. Jeden szybki telefondo żony: - Mała Natalka jest do wzięcia. Ma rozszczep kręgosłupa, trzeba ją cewnikowaćco trzy godziny, lewatywę robić co trzy dni. Mała choruje często, bo słaba. Weźmy ją! Weźmy! Weźmy!
- Co z tego, że moja Marta jak dziecko, Anka z zespołem, a Natalka na wózku? Mają i obowiązki i zasady, muszą być mądre w rodzinie. Ja wychowuję mądre, odpowiedzialne kobietki, a nie rozpuszczone dzieciaki.

Dobrze, że są tacy ludzie jak Tych dwoje: Krzysztof i Maria Karasiowie. Wtedy , nawet jak się słyszy o tych do obrzydliwości poprawnych dziennikarzach, lekarzach, politykach, to jakoś lżej. Nie wszyscy są tacy.