czwartek, 20 września 2012

Witamy w realnym świecie służby zdrowia

Dziś korzystając z tzw "wolnego dnia" postanowiłem załatwić zaległe sprawy. Po powrocie do domu napisałem do xpk sms:
Wiesz trzeba mieć zdrowie aby się leczyć. W ubiegłym tygodniu z powodu pobytu w szpitalu przepadła mi wizyta u uroliga, a że ostatni raz byłem u niego dwa lata temu postanowiłem to załatwić. Lekarz mnie przyjął, ale zajęło mi ro 7 godzin. Niby mogłem czekając na przyjęcie gdzieś sobie pojechać, albo coś załatwić, ale gdzie? Jazda po Warszawie w dzisiejszych czasach to mała przyjemność, czekałem więc pod gabinetem, czytając zgodnie z Twoim zaleceniem. Ćwiczyłem też (przu okazji) cierpliwość, walcząc z szemraniem i sądami wobec towarzyszy niedoli. Problem wg mnie polega na tym. NFZ daje lekarzowi 15 min na przyjęcie pacjenta i wtym czasie lekarz ma pacjenta zbadać, wszystko opisać, dać receptę. Zawsze to było mało czasu, ale lekarze jakoś sobie lekarze radzili. Dziś mało który sobie radzi. Dlaczego? Ano do gabinetu weszła nowoczesność w postaci komputera, co dla niwprawnego może stanowić utrudnienie. Całą dokumentację pacjenta należy wpisać do komputera, a równocześnie odręcznie zapisać w starej karcie chorobowej. Podwójna robota. Wszystko to trwa, stąd myślę opóźnienia wprzyjmowaniu pacjentów, przedemną o 15 wszedł pacjent zapisany na 13. Ale staram się nie szemrać. Dostałem skierowanie na PSA oraz na USG, oraz receptę, czyli wszystko poco przyszedłem, a że na USG muszę czekać 2 miesiące, cóż małe utrudnienie. Inną sprawą jest to, że według prawa opieka lekarska dla mnie powinna być bezpłatna. Swoje lata przepracowałem, składki na ZUS płaciłem, więc chyba się należy, tylko czy musi to tyle trwać? Oczywiście możesz powiedzieć, za pieniądze załatwiłbyś to sprawnie i szybciej, ale dlaczego właściwie mam płacić za coś co mi się bezpłatnie należy? Ale i tak zapłaciłem ... za parking, całe 32 PLN! I to by było na tyle. Buziaczki. Odpowiedź na sms umieściłem w tytule!